Trwa lodowa rewia na naszych drogach
Miało być ślisko i jest ślisko. Tak można podsumować dzisiejsze prognozy pogody, które zapowiadały możliwość wystąpienia oblodzeń
IMGW wydał ostrzeżenie meteorologiczne pierwszego stopnia dla całego województwa łódzkiego – oblodzenie. Według prognoz na dalsze dni ujemna temperatura w naszym regionie ma się utrzymać do czwartku.
To co teraz jednak dzieje się na naszych drogach to można powodzeniem nazwać motoryzacyjną rewią na lodzie. Na większości dróg miejskich leży lód, a samochody mają kłopoty z przemieszczaniem się. Buksujące koła przy próbie ruszenia to standard. Wszędzie robią się korki, bo większość samochodów porusza się z prędkością pieszego. W zasadzie w chwili obecnej pieszy ma lepsze warunki do przemieszczania się niż samochody. Na chodnikach leży śnieg, a na jezdni rozjeździły go auta i zamienił się w lód.
Niestety, ale mały kamyczek trzeba wrzucić nie tylko do ogródka drogowców, ale też kierowców. Niektórzy jeżdżą tak jakby się nic nie stało. Hamowanie następuje tuż przed skrzyżowaniem i auto potrafi wpaść w poślizg. W takich warunkach, gdy zawodzi rozsądek do wypadku może dojść w każdej chwili.
Zasady są proste. Ci co nie potrafią jeździć zimą i mają niesprawne auto, opony letnie lub starej generacji wielosezonowe, odpinaja akumulator, chowają go do piwnicy, kluczyk do schowka i w marcu lub kwietniu znowu w drogę. Tak będzie bezpieczniej. Dla wszystkich.
Ja swój akumulator od razu wymieniłem jak tylko w listopadzie zacząłem słyszeć wolniejsze działanie rozrusznika. Zawczasu wydałem ze 300 zł i mam święty spokój :).