Straż w Przysusze podsumowała nawałnice w powiecie przysuskim
Prognozy na wczorajszy dzień były niepokojące. W regionie zapowiadano silne burze, ulewne deszcze, a nawet możliwość wystąpienia gradu. O ile w przeszłości kilkukrotnie zapowiedź o "czarnych chmurach" w regionie się nie sprawdziła, tak wczoraj wszystkie prognozy zmaterializowały się, siejąc niepokój wśród mieszkańców
Najbardziej wczorajsze załamanie pogody odczuło województwo świętokrzyskie. Nawałnice wyrządziły starty w powiecie ostrowieckim, staszowskim i kieleckim. W tym ostatnim od pioruna zapaliła się stodoła w miejscowości Bardo (Gmina Raków). Wszędzie zaś normą były podtopienia i powalone drzewa. Na chwilę obecną nie ma informacji o ofiarach w ludziach lub osobach, które doznałyby uszczerbku na zdrowiu w wyniku niekorzystnych zjawisk atmosferycznych.
Także nad powiatem przysuskim wczoraj przeszła nawałnica. Ulice Przysuchy wyglądały jak rwące rzeki. W miejscowości Janików leżącej na drodze wojewódzkiej nr 727 spadł grad. Co ciekawe, niekorzystne zjawiska atmosferyczne nie miały charakteru rozległego, ale występowały punktowo. Docierały do nas informacje, z których wynikało zdziwienie mieszkańców, że na przestrzeni zaledwie kilku lub kilkunastu kilometrów warunki pogodowe mogły znacząco się różnić. W czasie, gdy w Przysusze szalała nawałnica, a w Janikowie padał grad to w Odrzywole padał lipcowy, spokojny deszcz.
W sprawie ustalenia szkód jakie poczyniły nawałnice w naszym terenie skontaktowaliśmy się z Państwową Strażą Pożarną w Przysusze.
– W związku z wczorajszymi niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi mieliśmy dwie interwencje. Obie dotyczyły powalonych drzew. Pierwsza miała miejsce w Krzesławicach, a druga w Bąkowie. Nie mieliśmy wezwań do podtopień – mówi młodszy brygadier Artur Kucharski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Przysusze.
Okazuje się zatem, że nawałnice tylko groźnie wyglądały i nie narobiły większych szkód. Jak widać z największą siłą zaatakowały na terenie województwa świętokrzyskiego, a na nasz region dotarły już „resztki” niekorzystnych zjawisk atmosferycznych.
W ostatnim czasie obserwujemy diametralne zmiany w warunkach pogodowych. W niepamięć odchodzą spokojne opady deszczu, a chlebem powszednim naszego dnia codziennego są skrajne warunki atmosferyczne i to w dodatku w ciągu kilku godzin. Wczoraj przed południem mieliśmy upalną pogodę, a po południu nawałnice. Wieczór było zaś chłodno. Tegoroczny lipiec był wyjątkowo kapryśny. Bywały dni z afrykańskimi temperaturami oraz dni, w których czuło się listopadowy chłód.