Z Andrzejem Jurą o Luboczy – malowniczej wsi w środku Polski

Rozmowa z Andrzejem Jurą, autorem książki o Luboczy w gminie Rzeczyca
– Proszę przybliżyć naszym czytelnikom historię Luboczy.
– Dokładna data powstania Luboczy nie jest znana. Znaleziska archeologiczne świadczą o tym, że ziemie te były zamieszkiwane już w okresie neolitu, czyli młodszej epoki kamiennej tj. około 2500 – 2000 lat przed naszą erą. Potem w okresie tworzenia się plemion i szczepów zamieszkiwał te ziemie odłam ludu Łęczycan. Według pradawnych legend nazwa Lubocz pochodzi od nazwiska pierwszego właściciela tych ziem. Pierwotna nazwa brzmiała Lubocza. Przez wieś przepływa rzeka Luboczanka, której pierwsza nazwa brzmiała Leśnica. Nazwa ta została zapisana już za panowania Piastów. Pierwsza wzmianka o Luboczy pochodzi z XIV wieku. W 1389 r. miał miejsce spór dotyczący własności Luboczy i Grotowic.
Wiele cennych informacji na temat Luboczy pochodzi z XVI w. I tak na przykład wiadomym jest, iż w latach 1511 – 1521 wieś Lubocz należała do parafii Rzeczyca, której plebanem był ksiądz Jan Stawieński. Źródła podają, że w 1552 r. właścicielem Luboczy był Stanisław Poczniuski, a Lubocza w tym czasie składała się z sześciu zagród, młyna, karczmy i szesnastu gospodarstw. W roku 1609 Lubocza posiada 32 domy, 233 mieszkańców, 370 mórg ziemi. Folwark Lubocki – 8 domów, 108 mieszkańców, 826 mórg oraz jeden dom osadniczy, w którym zamieszkiwało 7 mieszkańców posiadających 26 mórg ziemi. Na dobra Luboczy składały się folwarki Lubocza, Kawęczyn i wsie Lubocza, Kawęczyn i Brzeg Lubocki. W Luboczy w tym czasie znajdował się młyn wodny zbudowany w systemie amerykańskim. Na jej terenie występowały pokłady torfu. Przez wieś przepływały 2 rzeki, tworząc staw, jezioro i sadzawkę.
Chlubą naszej wioski jest fakt, iż w XVII w. w latach 1671-1673 na dworze Karskich przebywał święty Stanisław od Jezusa i Maryi Papczyński. To w naszej wiosce przywdział on biały habit i napisał regułę życia „Norma vitae”.
Z ciekawostek warto wspomnieć, że przez tereny Luboczy 23 czerwca 1809 r. przechodziła dywizja dowodzona przez generała Henryka Dąbrowskiego, który jest opiewany w naszym hymnie narodowym. Ponadto na terenie Luboczy w latach 1944 -1945 wybudowano szereg schronów, z których większość zachowała się do dziś.
W historię naszej wioski wplecionych jest też wiele pięknych legend. Jedna z nich, przekazywana ustnie przez wieki, to wzruszająca opowieść z czasów pańszczyźnianych. Opowiada ona piękną historię zakochanych, którzy z imię wiary i miłości sprzeciwili się właścicielowi Luboczy za co zostali skazani na śmierć. W tym czasie w Luboczy znajdował się duży folwark. Ludzie pracujący na pańskiej ziemi byli we wszystkim poddani swemu panu, nie mając prawa sprzeciwu. Pan wówczas mógł skazać poddanego bez sądu nawet na śmierć. Zdarzyło się, że pewna piękna dziewczyna wychodziła za mąż. Narzeczeni mieszkali na majątku w Luboczy. Byli młodzi i wierni Bogu, pragnęli zatem wziąć ślub w czystości. Dziewczyna ta bardzo podobała się panu, który zapragnął spędzić z nią noc jako pierwszy. Przestraszona, powiedziała to swojemu narzeczonemu, który miał najprawdopodobniej na imię Jan. Młodzi postanowili sprzeciwić się panu i zachować czystość swej miłości. Odmówili zatem jego nakazowi. Rozgniewany pan kazał wymurować komin, we wnętrzu którego zamurowano żywcem młodych buntowników. Dumni i wierni narzeczeni zmarli śmiercią głodową. Ludzie mawiali, że wieczorami drzewa szumiały smutnie, woda przepływała po kamieniach naszej Luboczanki, a echo niosło płacz i modlitwy młodej pary ku rzece Pilicy.
Oczywiście to tylko kilka wybranych informacji. W książce znajduje się ich o wiele więcej.
– Kiedy powstał pomysł na książkę i jak długo dojrzewał zanim podjął Pan decyzję, że książka powstanie?
– Książka ta powstawała na przestrzeni kilku lat. Prace nad nią rozpocząłem w 2013 roku, ale pomysł ten zrodził się dużo wcześniej. Już w dzieciństwie z zachwytem słuchałem opowieści o dawnych czasach, oglądałem dawne przedmioty i chciałem w jakiejś formie ocalić to wszystko od zapomnienia.
– Jak długo zbieram Pan materiały na książkę i z jakich źródeł Pan korzystał?
– Materiały do książki zbierałem przez trzy lata. Zależało mi, aby informacje w niej zawarte były jak najbardziej konkretne i wiarygodne, dlatego starałem się opierać na zachowanych dokumentach i opracowaniach. Korzystałem z Kroniki OSP w Luboczy, Kroniki Szkoły Podstawowej w Luboczy, rękopisu Jakuba Pałygi Ziemia Rawska w Tysiącleciu i wielu innych pozycji.
– Można mieć dobry pomysł, ale przeciwności losu są czasami nie do pokonania. Czy miał Pan chwilę zwątpienia w czasie zbierania materiałów do swojej książki? Co Panu przysporzyło najwięcej kłopotów?
– Podczas pisania książki oczywiście miewałem chwile zwątpienia. Nawet było tak, że zostawiałem pisanie na kilka miesięcy, lecz coś mi mówiło żebym się nie poddawał i skończył tę książkę. Miałem też dużo szczęścia, bo znalazłem osoby, które mnie wspierały i pomagały przy zbieraniu informacji oraz poprawianiu tego co napisałem. Dzięki nim się nie podałem i razem udało nam się doprowadzić do wydania książki. W tym miejscu chciałbym raz jeszcze serdecznie podziękować Lilli Błaszczyk i Małgorzacie Niewiadomskiej oraz wszystkim osobom wymienionym w książce.
– Jak mieszkańcy Luboczy zareagowali na Pana książkę?
– Większa część mieszkańców Luboczy bardzo pozytywnie zareagowała na powstanie książki. Chętnie ją nabywali, nawet po kilkanaście egzemplarzy, by dać na prezent swoim krewnym którzy mieszkają po całej Polsce. Dzięki Internetowi wieść o książce rozeszła się bardzo szybko. Miałem wiele zamówień z całej Polski między innymi z Krakowa, Łodzi, Warszawy, Wrocławia, Pruszkowa, Tarnowa.
– Ta pozycja zamyka Pana fascynacje Luboczą, czy ma Pan jeszcze jakieś inne plany wydawnicze?
– Na dzień dzisiejszy nie mam innych planów wydawniczych. Był pewien pomysł na zrobienie albumu z dawnymi fotografiami, bo od czasu wydania książki „Lubocz malownicza wieś w sercu Polski” wiele osób podzieliło się ze mną swoimi rodzinnymi zdjęciami, ale postanowiłem rozbudować dział Foto-wspomnienia w istniejącej już książce. Drugie wydanie książki jest wzbogacone o ponad 100 zdjęć dzięki którym czytelnicy będą mogli zobaczyć jak dawniej wyglądała Lubocz.
– Czy wydawcy są zainteresowani wydawaniem pozycji o takich małych miejscowościach?
– Szukałem wydawcy, lecz żaden nie był zainteresowany wydaniem książki o tak małej miejscowości. Twierdzili, że jest to nie opłacalne. Udało mi się jednak dzięki pomocy Wójta Gminny Rzeczyca oraz Gminnego Ośrodka Kultury w Rzeczycy znaleźć drukarnie i tak wspólnymi siłami doprowadzić do tego, że książka ujrzała światło dzienne.
– Pana postawa świadczy o tym, że każda miejscowość ma swoją historię. Co by Pan powiedział potencjalnym autorom, mieszkańcom innych miejscowości, aby chcieli podjąć trud przygotowania wydawnictwa poświęconego swojej małej ojczyźnie?
– Dokładnie – każda miejscowość, nawet taka maleńka jak Lubocz, ma swoją niepowtarzalną historię. Każdego, kto rozważa napisanie książki o swojej miejscowości, serdecznie do tego zachęcam. Czas upływa szybko. Zapewne wiele informacji już bezpowrotnie zostało utraconych. Jeśli my nie spiszemy tego co wiemy, tego co przekazali nam nasi rodzice i dziadkowie, to za kilka-kilkadziesiąt lat może być już za późno. A szkoda byłoby utracić takie bogactwo.
– Dziękujemy za rozmowę.
Bieżące informacje z życia Luboczy można śledzić na
- Drugie wydanie książki zawiera więcej archiwalnych zdjęć
[…] już o niej kilkukrotnie, a także przeprowadziliśmy wywiad z jej autorem, który jest dostępny TUTAJ. O to co powiedział sam autor o […]
[…] Przypominamy naszą pasjonującą rozmowę z Andrzejem Jurą. Dostępna jest TUTAJ […]