Drzewa umierają stojąc, ale umierając mogą też zabić
Stojąca tuż przy wejściu na inowłodzki cmentarz Morwa Biała został wycięta. Wcześniej na temat jej kondycji zdrowotnej wypowiedział się dendrolog., który stwierdził, że powoduje zagrożenie dla ludzi i mienia. Od wczoraj Inowłódz żyje tym zdarzeniem, ale nie wszystkie okoliczności sprawy były do tej pory znane.
Bez wątpienia dodawała uroku i tak pięknym okolicom kościołka św. Idziego – szczególnie jesienią, gdy korona Morwy Białej pokrywała się wszelkimi odmianami złocistych kolorów. O wycięciu drzewa poinformowała jako pierwsza w mediach społecznościowych Fundacja Czystej Wsi.
– Godzinę temu dostaliśmy telefon z tą smutną informacją, pojechaliśmy zobaczyć, jak wygląda sytuacja. Pojawił się już pierwszy znicz od mieszkańca, pozostawiono stare ścięte gałęzie. Wzgórze wygląda nad wyraz smutno – napisano m.in. w oświadczeniu umieszczonym w mediach społecznościowych. Całość oświadczenia poniżej.
https://www.facebook.com/czystawies/posts/2617004511913107
Wycięcie Morwy to jednak tylko jedna strona medalu. Druga to przesłanki jakie za taką decyzją stały, o których się nie mówi, a warto je również przedstawić.
21 stycznia 2020 r. do UG w Inowłodzu wpłynęła ekspertyza dendrologa Marka Kubackiego sporządzona w styczniu br. Ekspertyza składająca się z siedmiu stron zawiera bardzo dokładną analizę fotograficzną, pokazując wszystkie ułomności zdrowotne drzewa. Kluczowe jednak są wnioski końcowe. W pkt 4 dendrolog napisał, że cyt. ponieważ drzewo to rośnie przy głównej bramie wejściowej na czynny cmentarz oraz przy wejściu na teren otaczający zabytkowy romański kościół, licznie odwiedzany przez turystów, mimo jego aktualnej żywotności drzewo kwalifikuje się do wycinki ze względu na stwarzane zagrożenie dla ludzi i mienia.
O zajęcie stanowiska zapytaliśmy też Bogdana Kąckiego – Wójta Gminy Inowłódz.
– W tej sprawie zrobione zostało wszystko, co możliwe. Próbowaliśmy ratować drzewo. Pisaliśmy w tej sprawie do konserwatora zabytków, zasięgaliśmy opinii fachowców. Ostatecznie zleciliśmy na koszt gminy opinie specjalisty – dendrologa. Przeprowadzona została rzetelna ekspertyza poparta dokumentacją zdjęciową. Z ekspertyzy wynika jednoznacznie, że drzewo zagraża i kwalifikuje się do wycinki! Kto, tak jak ja, był i widział jak wyglądało drzewo, nie będąc fachowcem, zapewne potwierdzi, że niestety nie miało żadnych szans. Moim obowiązkiem w tej sprawie, było podjęcie odpowiedzialnej decyzji. Zobowiązałem w niej wnioskodawcę do posadzenia trzech nowych drzew gatunku morwa czarna. Moim zdaniem nic więcej nie dało się zrobić w tej sprawie. Jest mi bardzo przykro, że wiele osób nie mających elementarnej wiedzy komentuje sprawę w stronniczy, często obraźliwy sposób – powiedział Bogdan Kącki – Wójt Gminy Inowłódz.
Z powyższej wypowiedzi Wójta wynika, że opinia dendrologa była kluczowa dla podjęcia decyzji o wycince. Czy była to decyzja słuszna? Wycięcie drzewa było czynnością profilaktyczną, więc nigdy się nie dowiemy, czy gdyby drzewo pozostawiono w przypadku oderwania się gałęzi ktoś nie straciłby życia. W turystyce mamy martwy sezon, ale w okresie letnim przez wejście na teren kościółka św. Idziego przechodzą setki turystów tygodniowo. Ryzyko, że ktoś straci życie lub zostanie poszkodowany, bo nadszarpnięty wichurą konar spadnie na człowieka było więc wysokie. Morwa stała na odsłoniętym terenie, gdzie wiatry wieją ze zdwojoną siłą. Z prawdziwym dramatem mielibyśmy sytuacje wtedy, gdyby lecąca z góry gałąź zabiła przechodnia.
Śmierć drzewa nie jest czymś czemu da się zapobiec. Wprawdzie Inowłodza do Paryża nie sposób porównywać, ale w przypadku stwierdzenia zagrożenia życia dla ludzi przez słynne Platanowce w Paryżu podejmuje się decyzję o wycięciu drzewa i w jego miejsca sadzi się nowe. Wygląda to nie symetrycznie, ale czas „zabliźni” wyrwę. Kilkanaście lat temu Platanowiec zniszczył grób Juliusza Słowackiego na cmentarzu Montmartre. W jego miejsce posadzono nowy, choć zasłania nagrobek polskiego wieszcza. Zdecydowano się na taki krok, ponieważ poprzednie drzewo rosło w tym samym miejscu od dekad i od dekad zasłaniało nagrobek wieszcza. Dysydenci dbają więc o przywrócenie stanu sprzed zdarzenia, które skutkowało naruszeniem wizualnej strony miejsca. Drzewa umierają stojąc, ale nie można pozwolić by stanowiły zagrożenie dla ludzi.
Kierunek, który przyjął Wójt Inowłodza jest zatem słuszny. Zobowiązanie do posadzenia takiego samego drzewa sprawi, że za jakiś czas „wizualna wyrwa się zabliźni”. Drzewo nie zostało wycięte w sposób bezmyślny, ale dlatego, że stwarzało zagrożenie. Z prawdziwym dramatem mielibyśmy do czynienia wtedy, gdyby drzewo zabiło człowieka. To teoretyczna sytuacja, ale teraz przynajmniej mamy gwarancję, że się nie wydarzy. Gdyby jednak taka sytuacja się zdarzyła to wtedy w tym miejscu pojawiłby się nie jeden znicz, ale z pewnością kilkadziesiąt.
Poniżej ekspertyza dendrologa.