Bitwa o zamek w Inowłodzu. Kasztelan nie okazał miłosierdzia
Kramy Inowłodzkie, które od pewnego czasu symbolicznie otwierają sezon turystyczny w Gminie Inowłódz dostarczyły niesamowitych emocji i były niezwykłą lekcją historii na żywo
Dziś na zamku Kazimierza Wielkiego czas cofnął się o ponad sześć wieków. Inowłodzki zamek znów tętnił życiem jak w czasach swojej świetności. Wokół zamku, w pozostałościach po dawnej fosie rozstawiły się namioty bractw rycerskich, które przyjechały do Inowłodza, by uczestniczyć w Kramach Inowłodzkich. Pojawiły się stoiska rzemieślników i rękodzielników. Wybudowano nawet piec chlebowy. Bito również monety. Jednym słowem było wszystko to co z wiekami średnimi się kojarzy. Oczywiście, nie można zapomnieć o najważniejszym, czyli fantastycznych historycznych strojach, w których występowali członkowie bractw rycerskich.
Po godz. 15 oficjalnego otwarcia dokonał Piotr Pastusiak – Kasztelan na zamku w Inowłodzu oraz Bogdan Kącki – Wójt Gminy Inowłódz.
– Cieszę się, że po raz kolejny Kramy Inowłodzkie symbolicznie otwierają sezon turystyczny w Inowłodzu. Dziękuję, że tak wiele bractw rycerskich dziś zawitało do nas i zechciało uczestniczyć w naszym święcie. Szczególnie podziękowania należą się też Kasztelanowi, który sprawił, że dziś mamy możliwość uczestnictwa w tym niezwykłym spektaklu – mówił Bogdan Kącki na powitanie.
Wszystkie bractwa złożyły podarunki na ręce Kasztelana, a przy okazji przedstawiały się, więc widzowie mieli lekcję historii na żywo, ponieważ bractwa rycerskie mówiły skąd pochodzą i jaką epokę reprezentują. Głównym punktem programu była jednak inscenizacja napadu rabusiów na handlarzy zgromadzonych na miejskim targowisku. Zanim to jednak nastąpiło ruch na średniowiecznym rynku „zakłócił” złodziejaszek, który okradł handlarki. Złapany przez straż zamkową został napiętnowany wypalonym znakiem na ciele. Inscenizacja była tak wiarygodna, że niektóre małe dzieci – wśród widzów – zaczęły płakać jak rycerze wypalali znamię na ciele złodziejaszka. To było jednak dopiero preludium do to tego co widzowie mieli okazję zobaczyć za chwilę.
Zbrojni rycerze o nieczystych intencjach napadli na handlarzy, zabijając niektórych i kradnąc ich majątek. Kasztelan zamku w Inowłodzu wezwał zbrojnych i na błoniach rozegrała się niezwykle sugestywna bitwa. Ostatnim z pojmanych przez rycerzy zamkowych okazał się przywódca złoczyńców. Postawiony pod sąd przed Kasztelanem nie doczekał się miłosierdzia i został powieszony na moście prowadzonym do zamku. Życie na zamku wróciło do normy. Zaczęły się pokazy tańców i biegi dam. Znów można było też w spokoju handlować.
Dziś w Inowłodzu stworzono niezwykle sugestywny obraz miasta z epoki jego największego rozkwitu. Zamek znów tętnił życiem jak za swoich najlepszych lat. Było to niezwykła lekcja historii, która przemawiała do wyobraźni widzów lepiej niż niejeden podręcznik. Wieli ukłon należy się wszystkim członkom bractw historycznych, których naliczyliśmy około 70 osób. Nie tylko za wiarygodność, ale także za poświęcenie. Występować w historycznych strojach w taki skwar było nie lada wyzwaniem. Inowłódz dzięki Kramom Inowłodzkich ma wydarzenie, które w regionie ciężko będzie skopiować. Jeśli cały sezon turystyczny będzie tak wyglądał w Inowłodzu jak jego otwarcie to należy tylko takiego rozmachu pozazdrościć. Mieszkańcy mogą być dumni, że władze samorządowe i lokalni pasjonaci tak promują historię tego dawnego miasta królewskiego.
Warto przy tej okazji wymienić dwie osoby bez których to wszystko nie byłoby możliwe. Randię Filutowską i Piotra Pastusiaka, którzy na zamku w Inowłodzu pełnią funkcję Kasztelanowej i Kasztelana. Dzięki pomysłowi i kontaktom w środowisku rycerskim sprowadzili do Inowłodza wiele świetnych grup odtwórstwa historycznego bez których osiągnięcie takiego efektu jak dziś nie byłoby możliwe.
Kramy Inowłodzkie rozwijają się z roku na rok i jeśli ta tendencja zostanie zachowana to za kilka lat powinna plasować tą imprezę na samym szczycie wydarzeń kulturalno-historycznych w województwie łódzkim. Zapraszamy do fotogalerii.