Biegam, bo to moja pasja

Rozmowa z Michałem Welberem - biegaczem z Nowego Miasta nad Pilicą
– Jak zaczęła się Pana przygoda z bieganiem?
– Moja przygoda rozpoczęła się pewnego czerwcowego dnia kiedy został mi podsunięty pomysł, że może bym zaczął biegać, a podpowiedziała to moja była narzeczona. 28 czerwca 2013 roku postanowiłem się wybrać na zawody rolkowe (od 2011-2014 byłem aktywnym rolkarzem szybkim i startowałem na dystansach półamatorskich i maratońskich), które były rozgrywane w Oświęcimiu, a przy okazji spróbować swoich sił po raz pierwszy w biegu na dystansie 10km. Plan był jeden – potraktować właśnie ten pierwszy start jako dobrą zabawę, ale również aby wynik nie był taki zły. Wynik jaki osiągnąłem to 43:26 i właśnie w tym biegu odkryłem swoja pasję, z którą postanowiłem związać się na znacznie dłużej i tak pozostało mi do dnia dzisiejszego. Potem wyjechałem do Krakowa, gdzie przywdziałem barwy Lacho Team, którego opiekunem jest Andrzej Lachowski, wspaniały sportowiec, trener, jak również osoba prywatna. Do Lacho Team dołączyłem z końcem 2014 i tak zostaje do dzisiaj.
– Na jakich trasach Pan obecnie trenuje?
– Trasy jakie obecnie są uczęszczane przeze mnie to głównie drogi asfaltowe, a w szczególności trasa Wólka Magierowska-Klwów, z której głównie korzystam, biegając tzw. drugi zakres jak również dłuższe wybiegania. Droga ta jest ta mało ruchliwa, a co najważniejsze biegnie wzdłuż lasu. Od pewnego czasu korzystam także z kompleksu sportowego, na którym mam możliwość wykorzystania bieżni tartanowej. Na 400m. bieżni mogę wykonywać treningi szybkościowe jak i tempowe, a znajduje się ona 13 km od miejsca, gdzie obecnie mieszkam.
W regionie, w którym mieszkam mam też piękne tereny leśne, które również są wykorzystywane przeze mnie coraz częściej. Jedną z takich tras leśnych jest pętla, na której jest rozgrywany Cross Maraton w Nowym Mieście Nad Pilica.
– Czy bieganie dla Pana to tylko rekreacja, czy także liczy się wynik sportowy?
– Powiem wprost bieganie na pewno dla mnie jest w jakimś stopniu forma rekreacji, bo w życiu wyznaje od dłuższego czasu zasadę, że rekreacja w moim życiu była i będzie zawsze. Kiedy po pierwszym roku zmagań w biegach zacząłem również traktować tą pasję też bardziej pod kątem wyniku sportowego to od tego momentu patrzę również, aby był on jak najlepszy za każdym razem kiedy tylko przychodzi mi pojawiać się na linii startu.
– Powszechnie wiadomo, że chcąc osiągnąć coś w jakimkolwiek sporcie należy pamiętać o trzech rzeczach: treningu, diecie i odnowie. Jak Pan łączy te 3 elementy?
– Zgadza się, te 3 elementy są kluczowe, aby cokolwiek osiągać w jakimkolwiek sporcie. Należy pamiętać ze każdy element odgrywa pewną role na odpowiednim etapie. Ja obecnie staram się łączyć jakoś te elementy, chociaż nie jest to łatwe lecz muszę się przyznać, że dieta w moim życiu sportowca jest mało przestrzegana. To pewnie przez to, że mam sylwetkę chudego białego Kenijczyka lecz też wiem, że gdybym dietę miał przez odpowiednia osobę ustaloną to wyniki poszły by pewnie jeszcze bardziej w górę. Treningi wykonuje po pracy w godzinach wieczornych a staram się je wykonywać rzetelnie oraz sumiennie i trenować ok 5 razy w tygodniu, zaś odnowa biologiczna również jest ważna, aby organizm mógł się znacznie szybciej regenerować. Regeneracja w moim wykonaniu to basen oraz masaże w Gabinecie Odnowy Biologicznej w Mogielnicy, gdzie od końca sezonu 2016 podjąłem współprace sponsorska z Gabinetem „ANAMED” który prowadzi Pani Anna Dobrosz. Głównie korzystam z odnowy po ciężkich startach, takich jak maraton czy półmaraton lecz również korzystam z niej po ciężkich treningach.
– Co uważa Pan za swoje największe osiągnięcie biegowe?
– Jest kilka rzeczy które są dla mnie największym osiągnięciem w karierze biegacza, np. pokonanie 12 Półmaratonu Warszawskiego w czasie 1:19:27 co jest moim obecnie nowym rekordem życiowym na tym dystansie.
Następny mój sukces to pokonanie królewskiego dystansu czyli maratonu w czasie poniżej trzech godzin, co tak naprawdę – patrząc na to z boku – nie jest takie proste dla biegacza, który pracuje na co dzień. Dokonałem tego podczas swojego trzeciego maratonu w życiu, a miejscem które pozwoliło mi na taka radość był Kraków.
Kolejny sukces to wygrana na dystansie półmaraton w Nowym Mieście Nad Pilica w Cross Maratonie w 2016 roku gdzie wygrałem z czasem 1:29:39.
– A jaka jest Pana największa porażka biegowa?
– Taka bardzo duża porażka jeszcze mi się nie przytrafiła przez te cztery lata odkąd zajmuje się bieganiem, ale mniejsza mi się przytrafiła. A była to porażka przez źle rozegrany Bieg Bronisława Malinowskiego w Tomaszowie Mazowieckim na dystansie 10km w 2016 roku. Osiągnąłem wtedy najgorszy wynik w swojej karierze biegacza kiedy to uzyskałem czas ponad 40 minut. Muszę jednak przyznać ze taki obrót sprawy był spowodowany nie przemyślanym postępowaniem dzień wcześniej, kiedy to wybrałem się na lekki rozruch przed niedzielnym biegiem i właśnie wtedy zamiast zrobić maksymalnie 6km zrobiłem ponad 20km., co okazało się bardzo dużym błędem, a w efekcie przyczyniło się to do owej porażki, którą bardzo dobrze zapamiętam na długo.
– Bieganie jest dziś bardzo modne. Wiele osób biega, ale też wiele zaczyna. Jakich rad udzieliłby Pan tym, którzy dopiero zaczynają lub chcą zacząć?
– Dokładnie bieganie w dzisiejszych czasach jest na topie i sam w swojej okolicy spotykam dużo biegaczy, których do tej pory nie spotykałem. Rady których mógłbym udzielić początkującemu biegaczowi to: nabycie wygodnych butów. Przy wyborze obuwia proponuje udać się do sklepu bardziej profesjonalnego, abyśmy mogli ocenić jaka stopę mamy, aby jak najlepiej wybrać później obuwie. Następna moja rada być może będzie najważniejsza. Ważne jest, aby osoba początkująca biegała według swoich możliwości. Chodzi mi o to, aby dostosować sobie odpowiednie tempo, abyśmy byli w stanie swobodnie oddychać, a nie jak to czasami bywa sapać. Warto zainwestować też w odzież biegową. No i trzeba pamiętać o rozgrzewce przed biegiem i rozciąganiu po biegu.
– Należy Pan do niewielkiego grona maratończyków, którym udało się „złamać trójkę”, czyli pobiec poniżej 3h. maraton Udaje się to zaledwie około 2-3% startujących. Wielu biegaczy amatorów ma obsesję na tym punkcie. Jakich rad by Pan udzielił, chcącym złamać trójkę w maratonie?
-Dokładnie tak mogę śmiało powiedzieć, że jestem tym szczęśliwcem któremu udało się tego dokonać i to dosyć szybko ponieważ – tak jak mówiłem już wcześniej – już podczas swojego trzeciego maratonu. Rady jakich mógł bym udzielić osobom, które również marzą o tym są następujące:
- Odpowiednia objętość w kilometrach tygodniowo jak i miesięcznie,
- Treningi różnego rodzaju: szybkość, siła biegowa, drugi zakres, wytrzymałość oraz długie wybiegania,
- Przed podejściem do maratonu na złamanie 3h musimy sobie wszystko poukładać w głowie, bo głowa na tym dystansie ma kluczowe znaczenie. Jeśli w naszej głowie pojawia się chociaż cień zwątpienia w możliwość pobiegnięcia w zakładanym tempie to już jesteśmy na straconej pozycji. W głowie musimy mieć pozytywne nastawienie zarówno przed samym biegiem jak i również podczas samego biegu,
- Odpowiednie rozłożenie sił na cały dystans,
- Odpowiednia dieta,
- Odpowiednia ilość snu i przyjęcie węglowodanów przed takim wysiłkiem oraz odpowiednie nawodnienie,
- Pamiętać trzeba zwłaszcza, że jeśli jest wysoka temperatura, aby na punktach z woda nawadniać się oraz schładzać kark i głowę za pomocą gąbki, która często znajdujemy na stolikach z miskami z woda,
- Korzystanie z punktów odżywczych na trasie lecz też nie można za bardzo objadać się, aby nas nie złapała kolka, albo co gorsze, abyśmy musieli odwiedzać toalety na trasie.
– A co jest Pana największym biegowym marzeniem?
– Moje największe marzenie? Dobre pytanie. Jest ich trochę, ale jeśli miał bym wybrać tylko dwa to byłyby to następujące marzenia: Wyjechać do kolebki biegów kenijskich biegaczy czyli obóz w Iten lub wziąć udział w zgrupowaniu reprezentacji polskich lekkoatletów.
Przy okazji chciałbym podziękować moim sponsorom za pomoc w przygotowaniu do zawodów Są nimi: Firma GrampS Pana Roberta Smyla, BeHarmony, Lacho Team oraz Gabinet Odnowy Biologicznej ANAMED w Mogielnicy
– Dziękujemy za rozmowę.
Bardzo ciekawy wywiad oby było więcej takich
Podziwiam i pozdrawiam wszystkich nie tylko biegaczy ,,ludzi z pasją,, 🙂