PSP w Grójcu: Prawdopodobna przyczyna pożaru to podpalenie
Państwowa Straż Pożarna w Grójcu jako prawdopodobną przyczynę pożaru lasów w okolicach Nowego Miasta nad Pilicą podaje podpalenie
O rozmiarach wczorajszego pożaru, o którym informowaliśmy w artykule pt. Ogromny pożar w okolicach Nowego Miasta nad Pilicą najlepiej niech świadczy fakt, że dym był widoczny m.in. z miejscowości Radzice (Gmina Drzewica), a więc z odległości około 20 km. w linii prostej.
– Pożar rozpoczął się w okolicach miejscowości Prosna – w okolicach hydroforni, a prawdopodobna przyczyna to podpalenie – informuje nas Krzysztof Kędziera – Oficer Prasowy i z-ca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Grójcu.
Prawdopodobna przyczyna pożaru nikogo nie może dziwić, bo od kilku lat w okolicach Nowego Miasta nad Pilicą i Odrzywołu regularnie dochodzi do pożarów lasów. Wczoraj, podpalaczowi „pomogły” wiatr i susza. Gdyby nie „dobre” warunki pogodowe prawdopodobnie pożar nie miałby takich rozmiarów.
– Pożar miał charakter powierzchniowy, ale w młodnikach także wierzchołkowy. W kulminacyjnym momencie pożaru na miejscu pracowało około 160 strażaków i 30 zastępów z terenu powiatów: grójeckiego, białobrzeskiego, przysuskiego, warszawskiego i warszawskiego – zachodniego – mówi oficer prasowy grójeckich strażaków.
Pożar zagrażał nie tylko lasowi, ale również okolicznym domostwom. Największe zagrożenie było dla miejscowości Prosna, więc strażacy walczyli nie tylko z ogniem, ale również bronili tej miejscowości przed wdarciem się ognia. Według informacji przekazanych nam przez PSP w Grójcu pożar został opanowany około godz. 20.30, ale nadal na miejscu pracują strażacy.
– W chwili obecnej na miejscu pracuje 9 zastępów, które zajmują się dogaszaniem i pilnowaniem, aby pożar się nie odnowił. W nocy wymienialiśmy zastępy, bo strażacy byli zmęczeni długą walką z żywiołem – mówi Krzysztof Kędziera – Oficer Prasowy PSP w Grójcu.
Takie zachowanie nie dziwi, bo pogorzelisko jest rozgrzane, a nadal jest sucho. Prawdopodobnie dogaszenie może potrwać kilka dni. Zbawieniem byłby deszcz, ale według prognoz pogody na razie nie ma co na niego liczyć.
Grójeckich strażaków czeka więc kilkunastodniowa walka ze skutkami czyjeś głupoty, z którą od kilku lat nikt nie może sobie poradzić. O gigantycznych kosztach takiej operacji, stratach w powierzchni lasu nawet nie ma co wspominać.