Ostrzegajmy „gdzie jadą po pijaku”, a nie „gdzie suszą”
3 karetki pogotowia, 8 zastępów Straży Pożarnej, 3 radiowozy oraz kilkadziesiąt osób zaangażowanych do ratowania życia 5 osób rannych w wypadku pod Anielinem, w tym jednej skrajnie pijanej, która do wypadku doprowadziła, bo żaden z kierowców nie uznał za stosowane powiadomić Policji, że po drodze publicznej porusza się pojazd, który zachowuje się co najmniej podejrzanie. I to wszystko w czasach, w których każdy obsługuje telefon w trakcie jazdy i potrafi w tzw. biegu wrzucić fotki na media społecznościowe z radiowozami, które "suszą"
Od dnia 21 sierpnia na terenie powiatu tomaszowskiego i opoczyńskiego miały miejsca trzy zdarzenia z udziałem pijanych, a raczej skrajnie pijanych kierowców. To nie byli kierowcy, którzy w dniu wczorajszym u cioci na imieninach wypili „trochę” i na drugi dzień zostało im jeszcze we krwi 0,6 promila. Wstali więc rano i nie mieli świadomości, że są jeszcze pijani, a musieli jechać, bo się śpieszyli do roboty. Mając we krwi ponad 2 promile trzeba wypić około pół litra czystej wódki, a wytrzeźwieje się dopiero po 24 h. Ile zatem wypił kierowca Opla Corsy, który miał prawie 4 promile? To ustali Prokurator. Nas interesuje coś innego. Dlaczego nikt nie zareagował?
W dwóch przypadkach, tj. na terenie Gminy Rzeczyca i Gminy Budziszewice zadziałała społeczna odpowiedzialność. Pijanego w Gminie Rzeczyca powstrzymał Strażak z OSP Poświętne, a pijanego w Budziszewicach inny odważny uczestnik ruchu. W trzecim przypadku, a więc w tym na terenie Powiatu Opoczyńskiego doszło już do tragedii, w której ucierpiały także dzieci, bo nie było odważnego, który postanowiłby podjąć obywatelską próbę powstrzymania pijanej śmierci na drodze.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że kierowca Opla Corsy gdzieś wypić musiał olbrzymią ilość alkoholu i również gdzieś rozpoczął swoją podróży przy skandalicznej nieodpowiedzialności osób, które widziały jak wsiadał za kierownice, a jeśli takich osób nawet nie było to… na pewno mijał po drodze osoby, które były również uczestnikami ruchu.
Frustrujące najbardziej jest jednak to, że nikt nie postanowił zareagować i to w czasach, których uwielbiamy informować o wszystkim w czasie niemal rzeczywistym, udostępniając treści w serwisach społecznościowych. Ile jest zdjęć informujących o kontrolach drogowych, wypadkach na różnych grupach społecznych? A ile jest zdjęć, powiadomień o pijanych kierowcach na drodze? Kiedy widzimy Policję to reagujemy i ostrzegamy innych, a jak widzimy pijanego na drodze to udajemy, że nie widzimy. Piętnujemy tych co strzegą przepisów, a udajemy, że nie widzimy tych, którzy prawo łamią, by nie powiedzieć wprost… są śmiertelnym zagrożeniem na drodze.
W jednym z wyżej przedstawionych wypadków obywatelskiego ujęcia doszło do spięcia między osobą uniemożliwiającą dalszą jazdę, a żoną pijanego kierowcy, który miała pretensje, że została wezwana Policja. Powinna być wręcz wdzięczna, bo być może ten, który powstrzymał pijanego kierowcę uratował nie tylko czyjeś życie, ale uchronił także pijanego kierowcę przez dodatkowymi karnymi konserwacjami. Kierowca odpowie tylko za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, a gdyby doszło do wypadku to poniósł by także odpowiedzialność za czyjś uszczerbek na zdrowiu, albo i śmierć. Tak jak wczoraj pod Anielinem. Gdyby ktoś wezwał na czas Policję nie doszło by do tragedii, a sam sprawca poniósł znacznie mniejsze konsekwencje prawne. Wczoraj, na DK nr 48 totalnie pijany kierowca mógł wjechać w każdego z nas.
Zastanówmy się nad tym i następnym razem przekażmy dalej, gdzie jadą po pijaku, a nie gdzie suszą. Wszyscy poczujemy się bezpieczniej.