Hit nie zawiódł, ale nie brakło też kontrowersji. Podsumowanie IV kolejki Rzeczyckiej Ligi Halowej
Przysłowiową wisienką na torcie w IV kolejce Rzeczyckiej Ligi Halowej był ostatni pojedynek między Ęklawą Tomaszów Maz., a Red Bull Power Cielądz, ale we wcześniejszych pojedynkach też wiele się działo
W pierwszym meczu IV kolejki zmierzyli się Święci z Bostonu z Dino Team. Jeszcze przed meczem piłkarze Świętych zapowiadali, że dziś wygrają, bo jeśli nie dziś to kiedy. Takie zapowiedzi były o tyle dziwne, że faworytem spotkania z pewnością nie byli. Nie mogli nim być, ponieważ w trzech dotychczasowych kolejkach nie zdobyli nawet punktu, a jednak… na boisku od początku dominowali czego materialnym dowodem była bramka strzelona w trzeciej minucie spotkania. Po przerwie, również na początku drugiej połowy zdobyli drugą bramkę i tym samym ustalili wynik spotkania, bo więcej bramek już nie padło. Dino Team zaznał po raz pierwszy goryczy porażki. Pierwsza niespodzianka w IV kolejce stała się faktem. Był to jeden z ciekawszych pojedynków IV kolejki. Akcja za akcję, gra prowadzona płynnie, bez fauli. Kibicom naprawdę ten pojedynek się podobał.
Święci z Bostonu – Dino Team 2:0.
Do jeszcze większej niespodzianki doszło w pierwszej połowie drugiego meczu, w którym zmierzyły się Nafta Gaz Piła i Wiechnowice. Po 12 minutach Wiechnowice prowadziły 2:0 i zanosiło się na to, że w IV kolejce niespodzianka będzie gonić niespodziankę. Tuż jednak po utracie drugiej bramki Przemysław Nieszporek zmniejszył rozmiary prowadzenia, a po przerwie istniała już na boisku tylko jedna drużyna. Nafta Gaz Piła strzeliła pięć bramek i ostatecznie pojedynek zakończył się wysokim zwycięstwem faworyta tego spotkania.
Nafta Gaz Piła – Wiechnowice 6:2.
W trzecim pojedynku zmierzył się lider rozgrywek czyli MegaMed i ostatnia drużyna w tabeli, czyli Kono Team. Wydawało się, że będzie to mecz do jednej bramki, a już po 20 sekundach spotkania Kono Team objęło prowadzenie. Radość jednak nie trwała długo, bo już minutę później faworyt doprowadził do wyrównania, a jeszcze przed przerwą objął prowadzenie. Po przerwie trwała piłkarska wymiana ciosów, ale ze wskazaniem na lidera. Ostatecznie mecz zakończył się wysokim zwycięstwem MegaMed-u. Lider ma średnią 9 bramek na mecz i w tym pojedynku wykonał również normę. Warto odnotować wyczyn Tomasza Stasiewicza, który strzelił aż 6 bramek w tym meczu.
MegaMed – KonoTeam 9:3.
Największy rywal MegaMed-u w walce o tytuł, czyli Struga Personal zmierzyła się z OldBoy Rawa Maz. Ten faworyt nie pozwolił sobie na chwilę dekoncentracji i już do przerwy prowadził 3:0. Po przerwie również dominował, a na boisku królował Piotr Żerek, którego bliżej sympatykom RLH przedstawiać nie trzeba. W sumie strzelił cztery bramki, a w drugiej połowie skompletował klasycznego hat tricka.
OldBoy Rawa Mazowiecka – Struga Personal 1:7.
W kolejnym meczu zmierzyli się Faworyci i RTS Czerwonka. Była to chyba ostatnia szansa, aby „czerwona” drużyna osiągnęła cokolwiek w tych rozgrywkach i chyba piłkarze byli tego świadomie, bo grali bardzo odważnie i całkowicie zdominowali rywala. Niestety, ale szwankowała skuteczność, bo po przerwy był remis (1:1), a RTS Czerwonka powinna wyraźnie prowadzić. Po raz kolejny sprawdziła się stara piłkarska zasada. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. W drugiej połowie Faworyci zdobyli dwie bramki i ostatecznie pokonali przeciwnika.
Faworyci – RTS Czerwonka 3:1.
Na ostatnie spotkanie czekali wszyscy. Ęklawa Tomaszów Maz. zmierzyła się z Red Bull Power Cielądz. Spotkanie miało być hitem kolejki i było. Akcja za akcję, strzał za strzał. Czasami odnosiło się wrażenie, że oddanie celnego strzału przez jedną z drużyn wyzwala jakieś dodatkowe siły u przeciwnika. W 5 minucie spotkania strzał z daleka odbija bramkarz Ęklawy, ale piłka spadła pod nogi Mateusza Białka i ten dobił już skutecznie. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Po przerwie najwięcej emocji wywoła akcja z 2 minuty, gdy w polu karnym RDB Cielądz został sfaulowany piłkarz Ęklawy. Sędzia pokazał żółtą kartkę bramkarzowi i nakazał wykonanie rzutu karnego. Bramkarz zszedł z boiska za żółtą kartkę, a na czas wykonania rzutu karnego zastąpił go zawodnik z pola. Mariusz Stańczyk nie miał problemu z pokonaniem piłkarzo-bramkarza i na świetlnej tablicy pojawił się wynik remisowy. Problem w tym, że taka ocena sytuacja wydała się kontrowersyjna, ponieważ wielu kibiców widziało w tej sytuacji raczej faul zawodnika z pola niż bramkarza. Sędziowie są jednak bliżej i widzą lepiej, więc ostatecznie zakończyło się tak jak to opisaliśmy. Była to najbardziej kontrowersyjna sytuacja we wszystkich spotkaniach wczorajszej kolejki.
Bramka z rzutu karnego nie załamała RBP Cielądz. Nadal atakowali, a rywale odpowiadali tym samym. Oglądaliśmy naprawdę dobre widowisko. Na 6 minut przed końcem Rafał Głębocki wyprowadził RBP Cielądz na prowadzenie, a gdy 3 minuty przed końcem na 3:1 podwyższył wynik Mateusz Białek było wiadomo, że w tym meczu poznaliśmy zwycięzcę. I tak też się stało. Po bardzo dobrym meczu Ęklawa Tomaszów Maz. musiała uznać wyższość przeciwnika. Ęklawa gra bardzo ciekawy futbol, ale jej wrogiem jest terminarz. 3 porażki to dużo jak na pierwsze cztery kolejki. Problem jednak w tym, że zostały one odniesione w pojedynkach najlepszymi drużynami ubiegłorocznego sezonu. Wydaje się, że drużyna z Tomaszowa Maz. najgorsze ma za sobą i teraz powinna się piąć w górę tabeli.
Ęklawa Tomaszów Maz. – Red Bull Power Cielądz 1:3.
W tabeli nie zaszły większe zmiany. Dwie pierwsze drużyny solidarnie wygrały swoje mecze. Zwycięstwo w meczu na szczycie dało drużynie z Cielądza 3 miejsce w tabeli. Na dole bez zmian. Nadal trzy ostatnie drużyny są bez punktu.
Czeka nas pojedynek pretendentów w IV kolejce Rzeczyckiej Ligi Halowej