Wszyscy Święci, a Halloween: bez emocji
Z ks. dr Sławomirem Sosnowskim, egzorcystą, do niedawna przełożonym wspólnoty „Ognisko miłości” w Olszy pod Rogowem, liturgistą, a od tego roku akademickiego rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi rozmawia Zbigniew Komorowski
– Co wiadomo na temat źródeł Halloween?
– Sama nazwa jest nowożytna, nawiązuje do uroczystości Wszystkich Świętych. Tłumaczymy je jako wigilia Wszystkich Świętych. Natomiast samo święto, o które pan pyta, jest najprawdopodobniej pochodzenia celtyckiego. Jest związane z kultem zmarłych. Jego ustanowienie w tym czasie roku, wiąże się ściśle z faktem, iż 1 listopada był w starożytności początkiem nowego roku celtyckiego. Jest to czas zbliżającej się zimy, krótkiego dnia, ciemności na zewnątrz. Noszenie różnych masek zapalanie świateł miało to znaczenie, by przegonić powracające na ziemię duchy zmarłych. Święto to w jakiś sposób przetrwało wieki i zachowało się, przeniesione najpierw przez osadników amerykańskich przybyłych tam z Irlandii, a w czasach współczesnych do Europy zza oceanu.
– Jak nasza kultura, oparta na chrześcijaństwie, poradziła sobie z tym zwyczajem?
-Wiadomo, że chrześcijaństwo nie wyparło wszystkich obyczajów z dawnych pogańskich wierzeń. Mamy też wiele tradycji, „przejętych” z pogaństwa, które zinterpretowaliśmy po chrześcijańsku, np. noc świętojańska.
– …Albo jajko na Wielkanoc…
– Tak, ale te zwyczaje zostały schrystianizowane, natomiast Halloween nigdy. Podobnie choinka świąteczna nabrała nowego znaczenia. Natomiast Halloween, ze swoją mroczną otoczką, jest właściwie zaprzeczeniem tego, co przyniosło ze sobą chrześcijaństwo.
– Jak więc należy patrzeć na to święto?
– Dla mnie nie ulega wątpliwości, że jest to marketing, nic więcej. Skończyły się zakupy szkolne, do bożonarodzeniowych jest jeszcze trochę czasu, trzeba więc jakoś wypełnić ten czas pomiędzy wrześniem a grudniem. To święto było w Europie i u nas w Polsce, w latach 90-tych sztucznie wypromowane. Jest obce naszej obyczajowości.
– Odrzuca ojciec planową ideologizację w promowaniu tego rodzaju święta? Nie ma ono nic wspólnego z działaniami zmierzającymi do tego, by marginalizować święta chrześcijańskie?
– Nie wierzę w spiskowe wyjaśnianie dziejów, nie wierzę w istnienie jednej siły pociągającej za wszystkie sznurki.
– A sataniści? Pewne środowiska widzą między tą grupą a świętowaniem Halloween znak równości.
– To nie jest ich święto w tym znaczeniu, że sami wymyślili. Zresztą sataniści nie mają żadnego własnego święta, jedynie wykorzystują pewne zwyczaje, tradycje, do własnych celów. W przypadku satanizmu, nie można mówić o jakimś jednym kulcie, który trwa przez wieki. To raczej zrębek wielu zwyczajów, które w danym czasie i epoce wyraża się w taki czy inny sposób.
– Zostawiając na boku historyczne procesy, co dziś o tym ruchu można powiedzieć?
– W przypadku Halloween satanizm wykorzystuje to, o czym mówimy: duchy, śmierć, cały ten nihilizm, itd. tworząc własną ideologię.
– Jak zostało to przyjęte w innych krajach Europy?
– We Francji pod koniec ubiegłego stulecia Halloween było na trzecim miejscu pod względem przynoszenia zysków w handlu. Wyprzedziły go tylko Boże Narodzenie i Nowy Rok. Ten sukces marketingowy był jednak krótkotrwały. Badania rynku we Francji na początku XXI wieku dowiodły, że ten stan się już zmienił.
– Zatrzymajmy się na chwilę przy kulcie zmarłych.
– W wielu krajach kult ten jest bardzo żywy, nie tylko w Polsce. Zwolennicy Halloween zdają się chcieć przezwyciężać śmierć przez ośmieszanie jej. Chrześcijaństwo patrzy na śmierć jak na bramę do wieczności. Perspektywa życia wiecznego jest u nas bardzo wyraźna. Wyśmiewanie się ze śmierci jest obce wrażliwości chrześcijańskiej. Nie dotyczy to tylko katolików. Na przykład w Moskwie świętowanie Halloween w szkołach jest tam, zarówno przez władze religijne, jak i państwowe, zabronione. Opory tego święta napotyka się także w krajach latynoskich.
– Z powodów religijnych?
– Nie. Tam chodzi o emancypację wobec wpływów ze Stanów Zjednoczonych. W tym wypadku mamy do czynienia z motywem narodowym, nie religijnym. Jak widać, przed tym masowym „produktem” kultury amerykańskiej bronią się nie tylko Polacy, ale także ludzie w wielu innych krajach. A jeśli mówimy o motywacji religijnej oporów wobec Halloween, to trzeba wziąć też za przykład Kościoły protestanckie. Świętowanie Halloween ma miejsce w dniu, gdy ewangelicy na całym świecie obchodzą święto Reformacji.
– Właściwym miejscem poznawania i uczenia się rodzimego folkloru, jest szkoła.
– Szkoła jest środowiskiem, która wychowuje młodzież w oparciu o pewne tradycje. Po co szukać ich daleko od naszej narodowej obyczajowości?
– Jeden z duchownych wzywa: „Gdy twoja nastoletnia córka przyjdzie do domu z paznokciami pomalowanymi na czarno, gdy syn nosi dziwną fryzurę lub koszulkę z jakimś nieznanym napisem, to coś w tym musi być. Zobacz, czy nie jest opętany przez złe moce!”. Słusznie nas ostrzega, czy posunął się trochę za daleko?
– Każdy kaznodzieja, który chce ostrzegać przed złem, musi sobie postawić pytanie, czy nie robi mu bezwiednie reklamy. Czy głosi Ewangelię zwycięstwa Chrystusa nad złem, czy też roztacza mroczną wizję świata, z którym Pan Bóg już dawno przestał sobie radzić. Szatan jest tylko zbuntowanym stworzeniem i nie ma absolutnej władzy nad człowiekiem.
– Ale ktoś zarzuci, że czarny kolor, trupia czaszka i temu podobne symbole nie wróżą nic świetlistego…
– Nie każda mroczna estetyka musi być od razu demoniczna. Młodzież lubi przecież takie „klimaty”. Czy to znaczy, że jest w szponach Złego? Gdy pomyślę, jakiej ja muzyki słuchałem jako nastolatek… Gdy dziś czytam teksty tamtych piosenek, to resztki włosów stają dęba (śmiech). Ale ta muzyka to był margines w moim życiu. Pewnie, że trzeba przyglądać się, w jakich „klimatach” młodzież tkwi. Ale ważne jest to „tkwi”. Ważne są motywy wyborów tej ciemnej estetyki. Trzeba pytać, rozmawiać, a nie straszyć piekłem.
– Wobec tego nie należy wiązać pewnych treści, symboli, z oddawaniem się w niewolę diabła?
– Powtarzam: diabeł nie ma nad nami magicznej mocy. Jako chrześcijanie nie powinniśmy wierzyć w magiczne moce, także w magiczną moc diabła nad nami. Nie oddajemy się w niewolę niechcący. Jeżeli noszę coś jako talizman, wierząc, że to przynosi mi szczęście, wyznaję wtedy magiczną wiarę w te martwe przedmioty. Ale to moje wierzenie w magiczną moc przedmiotu jest niebezpieczne, a nie sam przedmiot.
– A jeśli noszę taki przedmiot, nie wiążąc tego z określonymi wierzeniami?
– Przez sam fakt użycia jakiegoś symbolu, nie poddaje się złym mocom. Powtórzę: zły duch jest tylko zbuntowanym stworzeniem, wobec tego nie ma nade mną nieograniczonej władzy.
– Osoby, które noszą na palcu tzw. „Pierścień Atlantów”, nawet nieświadomie, popełniają grzech? Niektórzy tłumaczą, że ów pierścień przynosi szczęście.
– Co to znaczy „popełnić grzech nieświadomie?” Można nieświadomie popełnić zło, ale nie grzech, bo grzech jest świadomym wybraniem zła lub zaniedbaniem dobra. Gdzie tkwi istota tego, że ten pierścień przynosi szczęście? Istotne jest nie tyle konkretny wzór danego pierścienia, ile sam fakt, że wierzymy w jego moc. Zadajmy sobie najprostsze pytanie: jak przedmiot martwy może przynieść mi szczęście? Gdzie tu jest miejsce na Opatrzność, na Bożą pomoc, na wolność, jaką mnie Bóg obdarzył?
– Co odpowiedzieć tym, którzy poważnie podchodzą do Halloween, usiłując przy okazji ośmieszać naszą wiarę?
– Jak można traktować poważnie coś, co jest zabawą? Jedyne co jest tam poważne, to dochody, jakie uzyskują sprzedający gadżety na Halloween.
– Pytanie może naiwne, ale zadam je: zabawa w Halloween jest grzechem?
– Nie lubię takich pytań (śmiech). Wszystko zależy od motywu, jaki mi przyświeca. Jeżeli komuś wydaje się, że postępuje dobrze, choć obiektywnie postępuje źle, to grzechu nie popełnia. Pozostaje wobec tego odpowiedź na pytanie: czy to, co robię jest dobre, czy złe? Czy dany czyn jest dla mnie i dla innych szkodliwy? Co tutaj jest szkodliwego? – zacieranie charakteru chrześcijańskiego święta Wszystkich Świętych, poważnego podchodzenia do śmierci i do wyobrażeń o życiu po śmierci. Jeżeli dochodzi do tego nakłanianie innych, to tym bardziej należy się dobrze zastanowić, czemu to ma służyć, jakiemu dobru? Dobra zabawa może być celem samym w sobie, ale dlaczego promować zabawę w takim momencie i w takim klimacie? Czy to rzeczywiście „dobra zabawa”?
– Przejdźmy do Uroczystości Wszystkich Świętych. Wiadomo, że przybyłe na „Zieloną Wyspę” we wczesnym średniowieczu chrześcijaństwo zastało tam święto Halloween, nazywane wtedy Samhain. Przeniesienie uroczystości Wszystkich Świętych z okresu wielkanocnego na dzień 1 listopada było przypadkowe?
– Nie jest w tym nic dziwnego, że wraz z rozwojem chrześcijaństwa, święta pogańskie zastępowano chrześcijańskimi. 25 grudnia, niegdysiejsze święto narodzin Niezwyciężonego Słońca zostało wyparte przez nasze Boże Narodzenie. Podobnie 2 lutego, czy Noc Świętojańska, obchodzona w dawną Noc Kupały, to nieliczne tylko przykłady schrystianizowania pogańskich świąt.
– Podobnie 19 marca. Św. Józef „zastąpił” Merkurego, boga rzemiosła i handlu.
– Tego typu przykładów jest więcej…
– Kiedy po raz pierwszy obchodzono uroczystość na cześć Świętych?
– Po raz pierwszy dzień Wszystkich Świętych obchodzone 1 listopada miało miejsce w północnej Francji w VII wieku po Chrystusie, bo tam istniał silny wpływ Celtów, a zatem i święta dziś zwanego Halloween. Kult świętych zrodził się z pamięci dla męczenników. Ich święto przypadało na dzień 13 maja. Z czasem, jak już wspomniałem, święto ku czci wszystkich Świętych, nie tylko męczenników, przeniesiono z okresu wielkanocnego na dzień po Halloween.
– Wśród „klientów” ojca, jako egzorcysty, są osoby, których problemy są związane ze świętowaniem Halloween?
– Nie miałem nigdy takich przypadków. Owszem, bywają problemy związane z wywoływaniem duchów itp., ale z problemem wynikającym ze świętowania Halloween i całą tą otoczką nikt do mnie się nie zgłaszał.
– U wielu ludzi, przychodzących z prośbą o pomoc, zauważył ojciec znamiona opętania przez szatana?
– Wszyscy egzorcyści zgodnie orzekają, że przypadki opętań są niezwykle rzadkie i że stanowią około 1 % wśród tych, którzy zgłaszają się po pomoc do egzorcysty. Zdarzają się natomiast tzw. dręczenia i im podobne.
– Jaka jest ojca rola w takich sytuacjach?
– Doradzać, jak wyjść z trudnej sytuacji i modlić się o uwolnienie tych ludzi z kłopotów. Często moim zadaniem jest udzielenie pomocy, by mogli wyprostować swoje pojęcia religijne, umocnić wiarę, uzdrowić osobiste relacje w rodzinie lub zerwać z nałogami. Chodzi zwłaszcza o te przeszkody, które zamykają ich na Pana Boga, i niekoniecznie muszą to być od razu jakieś praktyki magiczne.
– Co to może na przykład być za przeszkoda?
-Brak woli pojednania i przebaczenia, brak żalu za grzechy, nieuporządkowanie własnego życia. Także taką osobę zło może trzymać w szachu, a więc przyczyną może być nie tylko świadome otwarcie na zło osobowe.
– Również i tacy ludzie znajdą pomoc u egzorcysty?
– Jak najbardziej. Stopień doświadczenia zła jest różny, każdy ma swoje. Często zapominamy o tym, że największym zagrożeniem ze strony zła jest pokusa. Obawiamy się pierścienia czy innego kawałka metalu, zapominając, że uleganie pokusie, np. pożądliwości jest poważniejszym wejściem w relację ze złem. Diabeł może się posłużyć naszą pychą, łakomstwem, kłamstwem w stopniu o wiele większym, niż takim „Pierścieniem Atlantów”.
– Dlaczego Kościół nakłada na wierzących powinność oddawania czci Świętym, skoro wiemy, że tylko Bóg jest święty. Skądinąd wiemy, że np. protestanci czy wyznawcy judaizmu krytykują nas, katolików za to, uznając kult świętych za herezję. Mój ulubiony autor, ks. prof. Jan Kracik z Krakowa, w swojej książce pt. :”Święty Kościół grzesznych ludzi” wyraża opinię, że granica pomiędzy grzechem a świętością czasami się zaciera. Niejedna biografia świętego dostarcza nam wiedzy o ich, często bardzo krętej drodze do świętości. To ludzie z krwi i kości.
– Świętym nie jest jakiś „nadczłowiek”, „superman”, ktoś, kto już od dnia narodzin jest zrobiony z innej gliny. Wielu ze znanych nam świętych, było „porządnymi” grzesznikami, zanim się nawrócili. Musieli dużo się napracować, zanim do czegoś doszli. Boga poznajemy w historii, a tę historię tworzą konkretni ludzie. Czasem poznajemy Go lepiej a czasem gorzej. Święty to nie ten, kto od początku jest doskonały, lecz to ten, kto pozwolił, by w jego życiu łaska Boża mogła się rozwinąć.
– Co wobec tego dostrzec możemy w świętych?
– Podziwiamy działanie Boże w człowieku, które może się rozwinąć aż tak dalece, że człowiek będzie mógł stać się odbiciem Boga na ziemi. Owszem, mówimy o tzw. heroiczności cnót i pewnych predyspozycjach do dobra, nie mniej najbardziej dostrzec w świętych należy ich współpracę z łaską, którą daje Pan Bóg.
– Jak w takim razie należy rozumieć odrzucenie kultu świętych przez niektóre Kościoły ewangelickie?
– Sądzę, że oni odrzucają pewną karykaturę tego kultu. Ten święty jest od bólu zębów, tamten od marynarzy, a inny odpowiada za nasze osobiste szczęście. To znaczy, że jeżeli w naszej czci dla świętych niewiele jest już miejsca dla samego Pana Boga, to nie ma się co dziwić, że protestanci tak reagują. Święci nie są źródłem dobra sami z siebie. Są dani nam, by razem z nami chwalić dobroć i miłość Pana Boga.
To zwykłe zabobony. Atlanci byli jedną z najlepiej rozwiniętych cywilizacji świata. Ich wiedza duchowa była o wiele szersza niż ta, którą teraz mamy. Ich znaki i symbole mają przyciągać dobrą i odpychać złą energię, co możecie też przeczytać tutaj https://e-wyrocznia.pl/pierscien-atlantow-co-to-jest/ Tak więc na moje oko, to co piszą ludzie w Inernecie jest na ogół głupotą.
Popieram powyższy artykuł
Zgadzam się, że to zwykłe zabobony. Żeby być jakąś rozwiniętą cywilizacją, to najpierw trzeba istnieć. Żadnej takiej cywilizacji nie było, rzekoma wiedza duchowa przewyższająca naszą obecną (co brzmi zabawnie w świetle dorobku starożytnych filozofów czy średniowiecznych mistyków) jest bzdurą a cała symbolika to wymysły renesansowych „myślicieli” (jak np. Ficino – wspierany za grube pieniądze przez ród Medicich dla swoich partykularnych celów) od hermetyzmu, astrologii i innych tego typu pierdół, którzy odgrzebali egipskie, greckie a czasami hinduskie praktyki tego typu. Teraz te bzdury mają swoje wykwity w postaci tele-wróżbitów, tarotów, fanów Mahabharaty jako klucza do rzeczywistości itp.