To był hitowy Odpust św. Michała
Wczorajsze zewnętrzne obchody Odpustu św. Michała w Studziannie przypomniały najlepsze jego lata
Kto pamięta jak było w ubiegłym roku? Niepewna sytuacja związana z zagrożeniem epidemiologicznym. Będzie, czy nie będzie? Przyjeżdżać, czy nie przyjeżdżać? To wszystko przeżyło się na mniejsze zainteresowanie i mniejszą frekwencję. W tym roku już takich wątpliwości nie było, a frekwencja była jak za najlepszych lat.
Nie ma takiego drugiego wydarzenia w regionie, które praktycznie bez żadnej promocji i kampanii reklamowych przyciąga tylu zainteresowanych. Asortyment praktycznie jest niezmienny od lat: wiklina, wyroby drewniane i jak zawsze trochę odpustowej tandety, ale tak było od zawsze. Na odpustach od wieków handlowało się wszystkim. To nie jest festiwal sztuki ludowej. Od lat jest tak samo i od lat to nikomu się nie nudzi.
Podczas zewnętrznych obchodów Opustu św. Michała jak nigdzie indziej mieszają się sfery „sacrum” i „profanum”. Było to widoczne także wczoraj. Z jednej strony kramarze, a z drugiej stronie przeciskające się przez kramy pielgrzymki do bazyliki.
Wczoraj dawało się odczuć atmosferę sprzed kilku lat. W ubiegłym roku tak nie było. Przyjezdnych było mniej, kramarzy również, a na dodatek wyczuwalna wszechobecna stresująca atmosfera zagrożenia epidemiologicznego. Nic dziwnego, że wczoraj o godz. 17, a więc w czasie kiedy myśli się już raczej o powrocie nadal odpust nadal tętnił życiem.
Powrót był trudny. Jak co roku korki na drogach. Kto nie rozplanuje wizyty, ten stoi w korku, ale tak jest co roku i co roku ludzie się na to godzą. To również jest fenomen. Według informacji Komendy Powiatowej Policji w Opocznie to był także spokojny odpust od strony łamania prawa. Po rocznej przerwie wszyscy chcieliśmy się dobrze bawić i wczoraj tak właśnie się stało.
Było ok. Tylko te stragany ze szmatami, butami, firanami. Co go jest? Targ w Opocznie? Myślę, że zarządca placu jest w stanie wyselekcjonować lub wprowadzić kryteria rodzaju handlu. Powinno być jak najwięcej stoisk z e sztuką ludową, wyrobami eko, produktami miejscowych rolników i producentów. Praktycznie brak produktów regionalnych ziemi opoczyńskiej. No i te korki… Ale coś za coś. Polecam.
„Powinno być jak najwięcej stoisk z e sztuką ludową, wyrobami eko, produktami miejscowych rolników i producentów. Praktycznie brak produktów regionalnych ziemi opoczyńskiej.” – podziękujmy polskiemu systemowi podatkowemu, w którym większości po prostu nie opłaca się prowadzenie mini gospodarstwa, w którym będzie zdrowa żywność. Podziękujmy też konsumentom, którzy wolą kupić dziadowskie warzywa, nabiał czy mięso z marketu, bo jest taniej a jak ktoś prywatnie ma swoje wyroby, to jest wielka afera, że jajko czy wędlina za drogie.