Cmentarz w Kuropatach – pamiętajmy dziś także o takich miejscach

W tym szczególnym dniu wspominamy naszych bliskich, którzy odeszli. Odwiedzamy ich groby. Pamiętajmy jednak także o tych, którzy do dziś nie mają własnych grobów. Do dziś są masowe miejsca kaźni, gdzie w zbiorowych, anonimowych mogiłach spoczywają tysiące osób. Dla nich zapalmy znicz pod krzyżem
Jednym z takich miejsc są Kuropaty, położone niepodal Mińska (Białoruś) – miejsce masowych egzekucji dokonywanych w latach 1937-1940 przez NKWD. Trudno oszacować ile osób w tym miejscu straciło życie. Źródła nie są co to tego zgodne. Mówi się od kilku do nawet kilkuset tysięcy ofiar. Uroczysko Kuropaty to niewielki pagórek pokryty lasem. Może zajmuje obszar około 500mx500m. Na tak niewielkim areale ziemi, która zapewne co trochę była przekopywana w celu ukrycia masowych mordów trudno ukryć prawdę, a jednak przez lata to się udawało. Trudno nie wpaść na refleksję, że okoliczni mieszkańcy doskonale wiedzieli co działo się na tym uroczysku, ale strach nie pozwalał o tym głośno mówić. Do czego to milczenie doprowadziło, najlepiej oddał poeta Mikoła Antanouski: „Pamięci nasza! Nie zgaśnij! Pamiętaj, ziemio,swych katów! Z początku były Kuropaty, a potem był straszliwy Katyń!” Dziś w lesie kuropackim więcej stoi krzyży niż drzew. Widok tych anonimowych krzyży poustawianych pośród drzew robi ogromne wrażenie. Odnosi się wrażenie, że patrzy się na żywych ludzi, którym ktoś zakneblował usta.
Miejsce to jest co roku odwiedzane przez uczestników Rajdu Katyńskiego. Kiedyś z rajdem katyńskim skontaktował się człowiek, którzy chciał, aby w każdym miejscu martyrologii znalazła się kapliczka wykonana przez niego. I taką, małą drewnianą kapliczkę można zobaczyć na jednym z kuropackich drzew.