Świąteczna forma Blasku i bramka „stadiony świata” Iskry
Pojedynek Blasku Odrzywół i Iskry Zbrosza Duża otwierał 19 kolejkę Klasy B „Nice Sport 2” Grupa 2. Wygrał lider (3:1), ale formą nie zachwycił
Po dwóch tygodniach przerwy spowodowanej świętami Wielkiej Nocy piłkarze powrócili na boiska. Początek spotkania nie wskazywał, że wielkanocne wypieki i potrawy obniżyły sprawność piłkarzy gospodarzy, którzy liderują rozgrywkom. Już pierwsza akcja zakończyła się groźnym strzałem nad poprzeczką drużyny przyjezdnej. Pierwszy kwadrans spotkania w zasadzie sprowadził się do ataku pozycyjnego drużyny z Odrzywołu i próbie przeszkadzania w jego rozgrywaniu przez gości.
W 16 minucie spotkania bramkarz Blasku zdecydował się na wprowadzenie piłki do gry dalekim wykopem. Uczynił to na tyle mocno, że bramkarz drużyny Iskry uznał, że powinien do niej wyjść. Jak z spod ziemi jednak przed bramkarzem gości wyrósł Krystian Walczyk i uderzył tak precyzyjnie, że bramkarzowi Iskry nie pozostało nic innego jak wrócić się do bramki i wyciągnąć piłkę z siatki. Asystę przy tej bramce może sobie zapisać bramkarz Blasku. Po wyjściu na prowadzenie Blasku obraz gry niewiele się zmienił. Nadal drużyną konstruującą akcje byli gospodarze. Pierwszy, ale niecelny strzał goście oddali w 24 minucie. 3 minuty później zmusili do interwencji bramkarza Blasku po celnym uderzeniu. Kluczowe na całej pierwsze połowy było jednak ostatnie 10 minut gry.
W 37 minucie spotkania piłkarz Iskry Grzegorzek otrzymał podanie na około 35 metrze i widząc wysuniętego bramkarza gospodarzy zdecydował się na strzał z dystansu. Uderzenie było kapitalne. Parabola lotu piłki pozwoliła jedynie bramkarzowi z Odrzywołu na odwrócenie się w kierunku bramki i zobaczenie czy piłka zmieści się pod poprzeczką. Zmieściła się. Wpadła w samo okienko. Na boisku w Odrzywole zobaczyliśmy bramkę, którą określa się mianem „stadiony świata”. Z uznaniem przyjęli ją nawet kibice gospodarzy, choć ich drużyna właśnie straciła prowadzenie. Nie bez winy przy utracie tej bramki był bramkarz lidera. Zbyt dalekie wyjście przed bramkę sprokurowało uderzenie piłkarza Iskry.
Kibice Blasku nie zdążyli jeszcze jednak zacząć się na dobre martwić, bo tuż po wznowieniu gry doszło do zamieszania w polu karnym gości w wyniku, którego przewinienia na zawodniku Blasku dopuścił się jeden z piłkarzy Iskry. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał 11m. Wśród kibiców dyskutowano, czy karny został podyktowany za faul, czy za zagranie ręką, ale sędzia po meczu przyznał, że rzut karny był wynikiem faulu. Na bramkę zamienił go Bartek Sułecki pewnym strzałem w róg bramki. Do przerwy wynik już nie uległ zmianie.
Druga połowa zaczęła się wyjątkowo niemrawo. Dopiero w 58 minucie spotkania groźny strzał nad bramką gospodarzy oddali goście. Dwie minuty później… padła bramka dla Blasku, ale sędzia jej nie uznał, ponieważ był spalony. W dalszej części spotkania chyba doszły do głosu wielkanocne potrawy, bo piłkarze biegali i konstruowali akcję na sposób „nie chcę, ale muszę”. Przyjazne gospodarzom trybuny ziewały z nudów. Emocje zaczęły się dopiero w ostatnim kwadransie.
Najpierw za zagranie piłki ręką w polu karnym Blasku żółtą kartkę otrzymał jeden z zawodników Iskry, a trzy minuty później… Iskra powinna doprowadzić do wyrównania. Goście przejęli piłkę w środku pola i wyszli z atakiem. Długim dośrodkowaniem zostało uruchomionych dwóch napastników. Na trybunach zaczęto domagać się odgwizdania spalonego, ale piłkarz, który był faktycznie na spalonym nie otrzymał piłki. Na strzał zdecydował się drugi z zawodników Iskry, a piłka przeszła minimalnie obok słupka. To była najlepsza sytuacji gości w drugiej połowie.
Zamiast jednak remisu… 3 minuty później Blask podwyższył prowadzenie. Wychodzący do piłki bramkarz Iskry tak niefortunnie interweniował, że piłka spadła pod nogi Mateusza Woracha, któremu nie pozostało nic innego jak skierować ją do pustej bramki. Po tej interwencji bramkarz gości doznał urazu, a ponieważ drużyna ze Zbroszy Dużej wykorzystała już limit zmian w bramce stanął jeden zawodników z pola.
Mimo takiej sytuacji piłkarze Blasku nie potrafili pokonać „nowego bramkarza” Iskry, a na dodatek najlepszą sytuację w końcówce meczu mieli gości, których uratował bramkarz gości, przenosząc piłkę nad poprzeczką. Tym samym bramkarz Blasku zrehabilitował się za złe ustawienie przy starcie bramki przez Blask. Mecz zakończył się rzutem wolnym dla gości, który nie przyniósł większego zagrożenia.
Blask wygrał mecz i dopisuje sobie trzy punkty. Cel podstawowy został zrealizowany. Zwycięzców się nie sądzi, ale… styl dzisiejszego pojedynku pozostawia jednak wiele do życzenia. Pierwsza i trzecia bramka dla Blasku padła przy ewidentnej pomocy bramkarza drużyny przeciwnej. Druga z rzutu karnego. Kibice Iskry komentowali następująco: – Jak na lidera grają słabo.
Rzeczywiście, dziś Blask nie rozegrał widowiskowego spotkania. Wyróżniał się walecznością Krystian Walczyk, którego prawie każdy kontakt z piłką wnosił ożywienie. Jednak drużyna dziś zagrała bez pomysłu i na tzw. niechcemisiu. Na Iskrę to wystarczyło, a czy wystarczy za tydzień? Blask jedzie do Chynowa na trudny pojedynek z miejscowym GKS-em. Świąteczne potrawy muszą zatem jak najszybciej wywietrzeć zawodnikom z Odrzywołu, ponieważ samymi błędami bramkarza nie da się wygrywać zawsze. Blask ma bezpieczną przewagę w tabeli, ale wystarczą dwa remisy i końcówka sezonu może być nerwowa. A tego nikt w Odrzywole by nie chciał.