Taka pamięć o Powstaniu Styczniowym chluby nam nie przynosi
Miejscowość Ossa dziś leżąca na terenie Gminy Odrzywół, a kiedyś sama będąca gminą wydała synów, którzy zapisali piękną kartę w Powstaniu Styczniowym, ale to nie wszystko. To na tej ziemi doszło do jednej z największych bitew zrywu narodowego z 1863 r. W całym kraju trwają obchody kolejnej rocznicy Powstania Styczniowego. Nasza pamięć jest jednak taka jak jakość tablicy, którą widać na zdjęciu
Stefan Brykczyński – literat, technolog, powstaniec styczniowy, Antoni Brykczyński – duchowny, historyk sztuki, powstaniec styczniowy, Stanisław Brykczyński – poseł na Sejm do Sejmu Krajowego Galicji, powstaniec styczniowy, Józef Brykczyński – poeta, tłumacz, powstaniec styczniowy. Wszyscy bracia urodzeni w Ossie. Wszyscy w wieku dwudziestu kilku lat rzucili wszystko i poszli z innymi walczyć z zaborcami w Powstaniu Styczniowym. Wszyscy dali piękny przykład patriotyzmu w niebywale trudnym okresie. To ich upamiętnia tablica na kaplicy w Ossie, która jest jedyną pozostałością po dworze Kaliksta Jagmina, który za zaangażowanie w Powstanie rozebrano do fundamentów. I tylko jednego dziś zabrakło. Małej wiązanki, która by świadczyła, że pamiętamy. Oni rzucili wszystko i poszli walczyć, a nas nawet nie stać by o nich pamiętać.
10 lipca 1864 r. w Ossie rozegrała się wielka, choć nieznana bitwa Powstania Styczniowego. To właśnie podczas tej bitwy powstańcy mieli schronienie we dworze w Ossie u wspomnianego Kaliksta Jagmina, który odkupił dwór w 1861 r. po wdowie po Stanisławie Brykczyńskim. Szacuje się, że 10 lipca 1864 r. zginęło w Ossie około 230 Powstańców i żołnierzy carskich. Legendy głoszą, że tego roku miejscowi chłopi nie zbierali zboża, bo było całe zbroczone ludzką krwią. Za dramatem tych, którzy straci życie w zrywie narodowym kryje się drugi dramat, tych którzy, żyjąc z roli nie mieli co jeść, bo nie zebrali zboża.
Dziś o tamtych wydarzeniach przypomina pomnik Powstańców Styczniowych położony tuż przy drodze krajowej w Ossie. Tutaj również nie znajdziemy śladów naszej pamięci. Nie pali się żaden znicz, ani nie ma żadnej wiązanki. A już tablica, która informuje co to za miejsce woła o pomstę do nieba. Jakby nie było, jest to miejsce nie tylko historyczne, ale również turystyczne. Odwiedzane chętnie przez miłośników historii i regionalistów. Co sobie mogą o nas pomyśleć, widząc tablicę w takim stanie?
Ktoś mądry kiedyś powiedział, że ludzie, którzy nie znają swojej własnej historii są skazani na jej powtarzanie. Obyśmy nie musieli sprawdzić tej tezy na własnej skórze.
Tradycją od 1905r./od ks Proboszcza Aksamitowskiego /jest upamiętnianie poległych w Ossie w pierwszą niedzielę po dniu Wszystkich Świętych. Wtedy idzie tam po mszy w kaplicy procesja z księdzem i mieszkańcami. Jest składana wiązanka i zapalane znicze.Bitwa nie odbyła się w styczniu, tylko w lipcu. Na pomniku jest krótka informacja. Niestety, na kamieniu nie wyryje się artykułu. Co 2-3 lata są organizowane inscenizacje historyczne bitwy. Ostatnio odbywały się w Stanisławowie-Królówce/przy grobach powstańców zmarłych po bitwie/. Obecny pomnik wykonała w l.90-tych gmina na swój koszt, choć obowiązek dbania o cmentarze wojenne ciąży też na wojewodzie i teraz na IPN. Gmina ma projekt… Czytaj więcej »
Czy Pan Redaktor robiąc te zdjęcia zapalił jakiś znicz ?
Pierwszym dziedzicem Ossy z rodu Brykczyńskich był nobilitowany w 1791 r. Antoni herbu Gwiaździcz (zm. w 1831 r.), od 1792 r. szambelan Stanisława Augusta Poniatowskiego, od 1813 r. radca departamentu radomskiego w Księstwie Warszawskim. Z pierwszą małżonką z Karśnickich miał on syna Józefa pułkownika wojsk polskich, a z drugiej Katarzyny ze Strzyżewskich: synów: Jana (ur. w 1808 r.), Juliana Antoniego Jacka (ur. w 1817 r.), Ludwika i dziedzica Ossy Stanisława. Jedna z 2 córek Antoniego i Katarzyny Rozalia Ludwika została małżonką Teobalda Bazylego Dzianottiego z Zychorzyna. Dziedzic Stanisław Brykczyński miał z Wandą z Zamoyskich dzieci: Stanisława Piotra (1842-1912), Antoniego Adama… Czytaj więcej »