O pojeździe wojskowym, który został wozem strażackim. Tak tworzy się legendy
Każdy ze strażaków marzy o jak najlepszym i najnowocześniejszym sprzęcie, ale strażacy z OSP w Drzewicy swojego Skota chyba by nie wymienili za żaden sprzęt, bo ma i historię, i duszę
Lata 90. minionego wieku nie były dobre dla nikogo. Po przełomie 89. roku brakowało wszystkiego wszystkim. W ramach „zaciskania pasa” pieniędzy skąpiono na dosłownie wszystko. Z drugiej jednak strony, może gdyby lata 90. były miodem i mlekiem płynące dziś OSP Drzewica nie posiadałaby unikatu na skalę całego kraju. Nie od dziś bowiem wiadomo, że potrzeba matką wynalazku, a gdy wokół bieda to kolejne przysłowie mówi, że każdy orze jak może. Wojskowy SKOT – bo o nim mowa – w barwach strażackich jest tak charakterystyczny, że trudno go pomylić z czymś innym. O ile posiadanie zabytkowego pojazdu strażackiego nie jest jeszcze czymś niezwykłym, bo na terenie kraju spotyka się jeszcze zabytkowe pojazdy, które traktowane są jak relikwie, tak w przypadku drzewickiego SKOTA nie ma o tym mowy. Nadal pracuje, a w niektórych akcjach jest wręcz niezastąpiony i wjedzie tam, gdzie warte miliony sprzęty sobie nie radzą.
Drzewiecka legenda strażacka głosi, że po raz pierwszy na zatrudnienie „sprzętu wojskowego” w barwach strażackich ktoś wpadł na początku lat dziewięćdziesiątych. O ile początki pomysłu giną w mrokach dziejów tak z ustaleniem „ojcostwa” nie ma już problemu. Jest nim druh Marek Sobkiewicz, który ze Strażą związany jest od dziecka, a Skota w czerwonych barwach złożył osobiście i zajęło mu to 8 długich lat. Za „materiał genetyczny” posłużyły mu dwa wojskowe SKOTY wysłane na emeryturę.
Mimo, że wygląda jak zabytek to właściwości jezdne ma niesamowite. Napęd 8×8 z trzema skrętnymi osiami, w tym jedna skręca się w przeciwnym kierunku, co sprawia, że pojazd jest niesamowicie zwrotnym. Posiada zbiornik o pojemności 3600 litrów i autopompę od Stara. Na dachu zainstalowane jest działko wodne RosenBauer, które potrafi wystrzelić wodę pod ciśnieniem 20 atmosfer. Na pokład zabiera 4 osoby. Wyposażenie i zwrotność podparta jest silnikiem o pojemności 12 litrów i mocą 200KM. Nietrudno się zatem domyślić, że spalanie na poziomie prawie 40 litrów na 100km. może przyprawić o zawał niejednego przewrażliwionego ekologa. Tam, gdzie jednak idzie o ratunek ludzkiego życia emisję spalin możemy chyba przemilczeć.
Czerwonego SKOTA można zobaczyć nie tylko na drogach Drzewicy, ale również i sąsiednich gmin. Jest tak charakterystyczny, że gdy tylko jedzie przez inną gminę to od razu wiadomo, że jedzie… OSP Drzewica. Można się tylko zastanawiać jak długo jeszcze będzie służył. Przecież każda część mechaniczna ma swoją trwałość, a o części zastępcze coraz trudniej z każdym rokiem. Skoro jednak strażacy z Drzewicy potrafili sami go złożyć to zapewne poradzą sobie z czymś tak banalnym jak niedobór części zamiennych. Chyba nie jeden z nich wierzy, że drzewiecki SKOT to pojazd także z duszą, bo historię – jak widać – ma niesamowitą.