Nie ma na drodze „niewinnych” pijanych kierowców
Rozmowa z Barbarą Stępień - Rzecznikiem Prasowym Komendy Powiatowej Policji w Opocznie na temat nietrzeźwych kierowców i "obywatelskiego ujęcia"
– Nie ma tygodnia by Policja w Opocznie nie informowała o kolejnym zatrzymanym pijanym kierowcy. To zła wiadomość. Dobra jest taka, że coraz częściej tym komunikatom towarzyszy informacja, że do zatrzymania pijanego kierowcy doszło w wyniku powiadomienia przez innego uczestnika ruchu czy wręcz „obywatelskiego ujęcia”. Czy rzeczywiście sygnałów od innych uczestników ruchu na temat pijanych kierowców jest więcej?
– W ostatnim czasie dostrzegliśmy – co nas niewątpliwie bardzo cieszy – wzrost aktywności społecznej, społecznego sprzeciwu jeśli chodzi o nietrzeźwych kierowców. Zauważyliśmy, że mieszkańcy naszego regionu zaczęli nas częściej informować o takich sytuacjach, a niekiedy podejmują próbę ujęcia takiej osoby. Niewątpliwie świadczy to o dużej odpowiedzialności. Cieszy to, że mamy wspólne poczucie obowiązku i troski o bezpieczeństwo. Musimy pamiętać, że nietrzeźwy kierowca stwarza olbrzymie zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego. Korzystając z okazji dziękuję mieszkańcom naszego regionu, którzy informują nas o takich zagrożeniach. Dzielą się swoimi wątpliwościami co do stanu trzeźwości innych kierowców. Naszą rolą jest, aby takie informacje zweryfikować. Najczęściej informacje przekazane przez innych uczestników ruchu potwierdzają się i na skutek naszych działań dochodzi do wyeliminowania z ruchu nietrzeźwego kierowcy.
– Po czym możemy poznać, że jadący przed nami kierowca prowadzi samochód w stanie nietrzeźwości?
– Jeżeli widzimy przed nami kierującego, który nie trzyma toru jazdy, czyli jedzie od skraju jezdni do skraju jezdni, bądź nienaturalnie reaguje np. gwałtownie hamuje bez powodu. Albo gdy nie reaguje na światła, nie ustępuje pierwszeństwa, nie zwalnia w miejscach, w których są ograniczenia prędkości to są to sygnały dla wszystkich z nas, że osoba, która kieruje pojazdem może być nietrzeźwa. Równie dobrze może być to osoba, która wymaga pomocy medycznej, która nagle zasłabła, ale zawsze trzeba to sprawdzić. Nikt z nas nie musi mieć 100% pewności co do stanu nietrzeźwości jadącego przed nami kierowcy. Jednak od tego, aby to zweryfikować jesteśmy my. Nam wystarczy sama informacja, że jest podejrzenie. Jeżeli się ono potwierdzi to odpowiedzialność spada na kierującego, ale jeżeli przypuszczenia się nie sprawdzą np. kierujący się zagapił i wykonał jakieś gwałtowane ruchy na drodze to też się nic nie dzieje. Nikt nie poniesie odpowiedzialności za to, że powiadomił Policję o tym, że miał podejrzenie.
– Kierowca widząc potencjalnego nietrzeźwego kierowcę ma zatem dwie możliwości. Może zadzwonić na Policję, albo dokonać tzw. „obywatelskiego ujęcia”. Jakie przepisy regulują „obywatelskie ujęcie”?
– Reguluje to art. 243 Kodeksu Postępowania Karnego, który brzmi: § 1. Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości. § 2. Osobę ujętą należy niezwłocznie oddać w ręce Policji. Zatem, jeżeli mamy przypuszczenie, że kierowca na drodze zachowuje się nienaturalnie to może w pierwszej kolejności zadzwonić na Policję i poprosić o interwencję. Oczywiście, my nie zakładamy z góry, że jest to osoba nietrzeźwa. To jest na razie tylko przypuszczenie. Sama jednak informacja, powiadomienie o takiej sytuacji jest jednak bardzo ważne. Rzecz jasna zdarzają się sytuacje, że inni uczestnicy ruchu podejmują decyzję o osobistym ujęciu takiej osoby. Taką sytuację reguluję przytoczonym przeze mnie przepis. Proszę pamiętać, że jest to „obywatelskie ujęcie”, a nie zatrzymanie. Od zatrzymywania kogokolwiek jest Policja.
– Na co możemy sobie pozwolić, podejmując próbę „obywatelskiego ujęcia”?
– Przede wszystkim w takich sytuacjach należy zadbać o własne bezpieczeństwo. Nie oczekujemy od naszych mieszkańców, aby samodzielnie podejmowali takie interwencje, udawali się w pościg za takimi osobami, itd. Wystarczy nas tylko powiadomić, a my się zajmiemy resztą. Oczywiście, dziękujemy tym osobom, które w ostatnim czasie okazały się odwagą i same ujęły nietrzeźwego kierowcę. Ostatnio mieliśmy sytuacje, w której ratownicy medyczni dokonali takiego ujęcia. Jednak w takich sytuacjach, gdzie mamy do czynienia z pijanym i często agresywnym kierowcą najważniejsza jest troska o własne bezpieczeństwo. Jeśli nie czujemy się na siłach lub zwyczajnie boimy się podjąć obywatelskiego ujęcia to należy powiadomić Policję i podać nam lokalizację. Można za takim kierowcą jechać i przekazywać telefonicznie informacje o miejscu, w którym obecnie znajduje się kierowca. Chodzi o to, aby policjanci mogli jak najszybciej dotrzeć na miejsce i podjąć interwencje.
– Nadal jednak zdarzają się sytuacje, że osoba, która zadzwoniła na Policję i powiadomiła o podejrzeniu nietrzeźwości u innego kierowcy lub dokonała „obywatelskiego ujęcia” jest poddawana krytyce swojego środowiska. Mówi się o takiej osobie „donosiciel” lub wręcz oskarża o to, że zrobiła krzywdę „niewinnemu” kierowcy. I co z tego, że wypił i wsiadł za kierownicę?
– To jest przykre słyszeć takie uwagi wobec kogoś kto postąpił słusznie i zgodnie z przepisami. Nie ma na drodze „niewinnych” pijanych kierowców. Każda osoba, która wyrusza na publiczną drogę w stanie nietrzeźwości popełnia przestępstwo określone przez przepisy ustawy „Kodeks prawo o ruchu drogowym”. Bardzo często prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości prowadzi do ludzkich tragedii. Właśnie postawa osób, którym zależy na tym, aby żyło nam się bezpieczniej, postawa osób, które są odpowiedzialne pokazuje, że takie zachowania są godne pochwały, a nie krytyki. Nie ma nic gorszego nic obojętność. Udawanie, że mnie to nie dotyczy. Dzisiaj nas to nie dotyczy, ale jutro czy pojutrze możemy spotkać na drodze takiego pijanego kierowcę, któregoś ktoś puścił, albo udawał, że nie widzi. Nie widzi kolega z pracy, że wsiada pijany za kierownicę, nie widzi sąsiad, albo nawet członek rodziny jak wyjeżdża w drogę w stanie nietrzeźwości. Co będziemy czuć jak puścimy takiego kierowcę, a on spowoduje wypadek, w którym ktoś ucierpi lub zginie? Czy nie będziemy mieli wyrzutów sumienia? To jest kwestia wartości, które wyznajemy i poczucia zdrowego rozsądku. Wszyscy wiemy, że alkohol nie jest dla kierowców, a mimo to tolerujemy na drodze pijanych kierowców. Nie mogę się z taką tezą zgodzić i myślę, że większość społeczeństwa podziela moje stanowisko. Naszym obowiązkiem jest reagowanie. Wystarczy wykonać telefon na numer alarmowy. To już jest reakcja i nasz sprzeciw. My nie oczekujemy, że ktoś będzie narażał własne bezpieczeństwo, ale Policję można wezwać zawsze. Najgorszą rzeczą wobec pijanych kierowców jest obojętność.
– Czy Pani Rzecznik zapisał się szczególnie w pamięci jakiś wypadek z udziałem pijanego kierowcy?
– Pamiętam wiele takich zdarzeń. Szczególnie zapisał mi się przypadek z Gminy Poświętne, z drogi krajowej nr 48. Do wypadku doprowadził kierowca, który miał prawie 4 promile alkoholu we krwi. Ucierpiało wówczas 5 osób, w tym dwoje dzieci (Od red. Pisaliśmy o tym wypadku w artykule pt. Prawie 4 promile alkoholu we krwi. Gdzie byli inni kierowcy?) To było bardzo bulwersujące. Droga krajowa o dużym natężeniu ruchu i nikt nie zauważył pijanego kierowcy. Kolejny przypadek, który na długo zostanie mi w pamięci to wypadek z czerwca tego roku, gdzie pijany kierowca wjechał na podwórko w Radzicach Małych. Byłam na miejscu tego wypadku i naprawdę brakło bardzo niewiele, aby doszło do prawdziwej tragedii. Domownicy pokazywali mi miejsce, gdzie bawiły się dzieci, gdy na podwórko wjechał pijany kierowca. Brakło dosłownie kilku centymetrów, a mielibyśmy olbrzymią tragedię. (Od red. Pisaliśmy o tym wypadku w artykule pt. Szokujący wypadek pijanego kierowcy w Radzicach Małych). Kierowca był w wieku 60+, a więc wydawać by się mogło, że w takim wieku należy być już odpowiedzialnym. Pamiętajmy, że wszystko jest dla ludzi. Można spotykać się w towarzystwie, spożywać alkohol, ale zachowujmy się odpowiedzialnie. Jeżeli stać nas na alkohol to powinno nas stać też na taksówkę lub transport prywatny, żeby nie trzeba było jeździć samemu w stanie nietrzeźwości i stanowić zagrożenia na naszych drogach dla innych uczestników ruchu.
Gdyby policja chciała zrobić porządek to w promieniu kilometra pod lokalami i sklepami z alkoholem wystarczy wieczorami i nocami przeprowadzać systematyczne kontrole trzeźwości. Ale po co? Jeszcze się nałapie znajomych, kolegów, rodzinę czy polityków. I tak wygląda nasza Polska.
Łatwo mówić, trudniej zrobić. W Drzewicy policja dysponuje iloma radiowozami? Jednym? Dwoma? Ile sklepów musieliby objechać, żeby taka akcja była skuteczna i żeby znajomi nie ostrzegli się nawzajem „uwaga, stoją pod sklepem X”? Co z interwencjami bieżącymi podówczas? Policja miałaby czatować pod sklepami i ignorować np. zgłoszenie o przemocy domowej, kradzieży itp? Niestety policja cierpi na masowe niedobory – kadrowe, finansowe i infrastrukturalne.