Historia odpustu św. Michała w Studziannie
Z okazji zbliżającego się Odpustu św. Michała przybliżamy historię tego niezwykle popularnego wydarzenia gromadzącego co roku kilkanaście tysięcy gości na terenie Gminy Poświętne, przy miejscowej bazylice
Historia odpustu św. Michała swój początek bierze od wydarzeń mających miejsce we dworze Starołęskich w Studziannie. Nocą z 12 na 13 grudnia 1664 roku zmożony chorobą zdun Wojciech Lenartowicz miał niezwykłe widzenie. Zgodnie z nim Matka Boska, widniejąca na obrazie znajdującym się dziś w bazylice, miała obiecać uzdrowienie w zamian za fundację kościoła. Obraz namalowany przez nieznanego autora na podstawie miedziorytu Jakuba Callota znajdował się wówczas w izbie gospodarczej wspomnianego dworu. Dopiero jednak w 1671 roku, przez ówczesnego prymasa Mikołaja Prażmowskiego, wydany został dekret o cudowności Obrazu Jezusa, Maryi i Józefa Świętego – jak wówczas był on nazywany. Wraz z wydaniem tego dokumentu nowe sanktuarium mogło się już rozwijać wraz z aprobatą Kościoła. Wcześniej bowiem Kościół nie uznawał wydarzeń w Studziannie, a najbliższa świątynia znajdowała się w Brudzewicach.
O ile początek religijnego kultu jest dobrze udokumentowany, o tyle historię odpustu św. Michała można odtworzyć jedynie poszlakowo. W rozwikłaniu pewnych kwestii pomoże miejscowość Miedniewice mieszcząca się na terenie gminy Wiskitki (powiat żyrardowski), w której znajduje się… sanktuarium Matki Boskiej Świętorodzinnej. Zbieżność nazw nie jest przypadkowa, ponieważ sanktuarium w Miedniewicach ma ścisły związek ze Studzianną – co należy uznać za ewenement nie tylko w skali kraju. W oparciu o jeden Obraz – w krótkim odstępie czasowym – powstały dwa miejsca kultu religijnego.
Według przekazu zachowanego w Miedniewicach początek tamtejszego sanktuarium ma związek z obrazkiem dewocyjnym… zakupionym na odpuście w Studziannie w 1674 roku przez Jakuba Trojańczyka. W wyniku nienaturalnych zjawisk dziejących się za sprawą tego obrazka zaczęto uznawać go za wyjątkowy, co doprowadziło do powołania komisji i wydania dekretu o jego cudowności w 1677 roku – sześć lat po takim samym dekrecie dla obrazu w Studziannie.
Zakup obrazka na odpuście w Studziannie można uznać za pierwszą poszlakę do postawienia tezy o świeckich (handlowych) aspektach rozwijającego się nowego sanktuarium. Już 10 lat później – po wydarzeniach we dworze w Studziannie – można było kupić pamiątki związane z nowym miejscem religijnego kultu. Jak duży musiał być rozgłos wydarzeń w Studziannie, skoro przybywali pielgrzymi z tak odległych miejscowości? Pielgrzym z Miedniewic oddalonych blisko 100 km zadał sobie niemały trud, by odbyć tę drogę, która w czasach jemu współczesnych zajmowała na pewno kilka dni. Potwierdza to tezę zawartą w opracowaniach dotyczących sanktuarium, że cieszyło się ono wielką popularnością wśród pielgrzymów, a co za tym idzie przekładało się na opłacalność w produkcji dewocjonaliów. Wysnuwa się z tego wniosek, że przybywający do Studzianny pielgrzymi oprócz potrzeb duchowych zaspakajali także inne potrzeby. Prowokacyjnie powiedzieć można, że odpusty, targi, jak i jarmarki organizowane wówczas w Studziannie były odpowiedzią na potrzeby socjalno-ekonomiczne przybywających pielgrzymów i miały charakter ciągły.
O dużej liczebności odpustów i pątników świadczy jeszcze jeden fakt. Według relacji świadków, na początku XX wieku w miejscowości Gapinin istniała karczma prowadzona przez Żydów. Może to oznaczać, że w kierunku Studzianny zmierzali pielgrzymi, którzy po drodze zaspakajali potrzeby bytowe. Ich ilość zaś musiała być tak duża, że opłacało się świadczyć usługi gastronomiczne.
Może dziwić, że na św. Michała odbywa się tutaj odpust, ponieważ zarówno bazylika jak i dwa mniejsze znajdujące się tutaj kościoły, czyli kościół św. Anny i kościół św. Józefa nie są związane z postacią tego świętego. Wydaje się zatem, że nie ma podstaw, aby szczególnie czcić postać św. Michała. Aby zrozumieć ów fenomen trzeba odwołać się do historii i kontekstu historyczno-politycznego drugiej połowy XVII wieku.
W 1673 roku król Michał Korybut Wiśniowiecki i Sejm Rzeczypospolitej na skutek osobistych koneksji ks. Zbąskiego i ks. Smoszewskiego (ówczesnych kustoszy nowego sanktuarium) wydzielili z dóbr królewskich wieś Małoszyce (wówczas Maleszyce) i ofiarowali je na własność nowo powstającemu sanktuarium w Studziannie. W opracowaniach podkreśla się, że ojcowie, chcąc uczcić tę hojność, nowo powstały kościół oddali w opiekę świętemu Michałowi Archaniołowi, co w ówczesnej sytuacji zagrożenia tureckiego miało symboliczny wymiar. Być może w tych wydarzeniach należy doszukiwać się szczególnego uwielbienia postaci św. Michała. Tym bardziej, że pod koniec tego samego roku fundator (imiennik świętego) wsi Małoszyce zmarł, co na pewno w gronie osób lobbujących na rzecz sanktuarium musiało zostać odebrane ze smutkiem. Prowadzi to do wniosku o potrzebie uhonorowania imienia fundatora.
Ustanowiony odpust oprócz wymiaru czysto duchowego miał zatem zapewne także wymiar świecki, nazywany w nomenklaturze kościelnej „zewnętrznymi obchodami odpustu św. Michała”. Odpowiadał nie tylko na potrzeby duchowe przybywających pielgrzymów, ale także był alternatywnym źródłem dochodu dla miejscowej ludności. Od wieków ziemie opoczyńskie uchodzą za nieurodzajne. Handel i świadczenie usług socjalnych dla przybyszów było formą wzbogacenia budżetów domowych. Powszechnie jest tutaj znane również przysłowie: Opoczyńskie kraje – korzec siejesz, kopę zbierasz, kopa korzec daje.
Jak widać Odpust św. Michała miał więc wiele ról – nie tylko tych religijnych. Sacrum i profanum mieszało się tutaj od zawsze. W dokumentacji filmu Do Studzainnej, o którym znacznie więcej jeszcze powiemy, można znaleźć opinie, że odpust był „oknem wystawowym” dla panien i kawalerów z miejscowości leżących z dala od głównych komunikacyjnych szlaków.
Odpust, a wraz z nim odbywające się spotkania, rozmowy i tańce dawały możliwość poznania kogoś spoza wąskiego grona mieszkańców własnej lub sąsiedniej miejscowości. Jak wynika z przekazów najstarszych mieszkańców gminy Poświętne, odpust św. Michała odbywał się również w czasie trwania II wojny światowej. Tradycja ta jest tak silna, że nawet nie potrafiła jej się przeciwstawić jedna z największych katastrof cywilizacyjnych XX wieku.
Dziękuję za obszerne streszczenie odpustu w Studziannym.Co rok idę na pieszo z pielgrzymką w stroju ludowym opoczyńskim 🤗
Pozdrawiam