Dyrektorem się bywa, a pracownikiem socjalny jest się zawsze
14 listopada 2022 r. w sali koncertowej Akademii Muzycznej w Łodzi odbyły się Wojewódzkie Obchody Dnia Pracownika Socjalnego. Wśród osób nagrodzonych w kategorii "Pracownik Pomocy Społecznej Województwa Łódzkiego Roku 2022 r." znalazła się Małgorzata Bugajska - Dyrektor Domu Pomocy Społecznej nr 2 w Tomaszowie Maz. Przedstawiamy rozmowę z laureatką
– Gratulujemy wyróżnienia na szczeblu wojewódzkim. Czym dla Pani jest ta nagroda?
– Nagroda jest dla mnie wyróżnieniem i ukoronowaniem mojej 40-letniej pracy w pomocy społecznej. Jest dla mnie też bardzo ważna z tego powodu, że jestem z wykształcenia pracownikiem socjalnym. Dyrektorem się bywa, a pracownikiem socjalnym jest się zawsze. Nagrody były przyznawane w trzech kategoriach, a ja otrzymałam ją jako osoba zarządzająca w kategorii pomocy społecznej.
– Powiedziała Pani, że jest pracownikiem socjalnym. To był świadomy wybór takiej drogi zawodowej, czy raczej przypadkowy. Jak zaczęła się Pani kariera w pomocy społecznej?
– Było w tym trochę przypadku. Najpierw trafiłam do Domu Pomocy Społecznej, ale pracowałam na stanowisku administracyjnym, później na stanowisku pracownika socjalnego, następnie zastępcy dyrektora, aż doszłam do obecnego stanowiska. Pierwszy wybór – tuż po szkole – był przypadkowy, a później przez moich przełożonych moja praca została doceniana.
– Wspomniała Pani o tym, że w pomocy społecznej pracuje już 40 lat. Czy jest w stanie Pani pokusić się o analizę systemu na przestrzeni tych czterech dekad? Jakie zmiany nastąpiły w samym systemie? Czy zmieniły się zadania i problemy z jakimi zmaga się pomoc społeczna?
– Problemy są inne, bo przez te 40 lat zmienił się świat. W Polsce, w systemie pomocy społecznej, bardzo ważną datą jest rok 2004 r. Wówczas zmieniły się zasady odpłatności za przebywanie w DPS-ach. Przed ta datą na miejsce w naszych placówkach czekało się około 2 lat. Z uwagi na zmianę zasad odpłatności, czyli w pierwszej kolejności płaci sam mieszkaniec, w drugiej kolejności rodzina, a dopiero w trzeciej gmina w naszych placówkach zmienili się klienci. Wcześniej były to osoby starsze, którym dokuczała samotność. W naszych placówkach oczekiwali towarzystwa i życia kulturalnego, i takie też potrzeby staraliśmy się im zaspakajać. Po zmianie zasad finansowania trafiają do nas przede wszystkim osoby obłożenie chore i w związku z tym nasza rola skupia się na zaspokojeniu ich potrzeb związanych ze zdrowiem, pielęgnacją niż na zaspokojeniu potrzeb kulturalnych i towarzyskich.
– Żyjemy w społeczeństwie starzejącym się. Przed pomocą społeczną coraz to więcej wyzwań, bo osób starszych, schorowanych jest coraz więcej. Z drugiej zaś strony mówi się o tym, że w naszym społeczeństwie coraz luźniejsze są więzi rodzinne. Osoby starsze, schorowane traktowane są wręcz jako balast i szuka się rozwiązań w postaci przekazania takiej osoby m.in. do DPS-ów. Czy Pani zauważa takie zachowania w swoim środowisku zawodowym?
– Nie nazwałabym tego w taki sposób. Świat wymusza też zmiany w rodzinach. Ludzie pracują coraz dłużej lub z dala od miejsca swojego zamieszkania. Osoba starsza, obłożenie chora zazwyczaj wymagająca opieki 24h. na dobę przerasta możliwości rodziny. Dlatego takie osoby trafiają do nas. My jesteśmy nowoczesnymi domami pomocy społecznej. To nie jest tak jak kiedyś, kiedy powszechnie określało się DPS-y mianem „domów starców”. Myślę, że niewiele już osób myśli o naszych placówkach w ten sposób. Zapewniamy opiekę nie tylko na poziomie pielęgnacji, ale nasi mieszkańcy maja także kontakt z psychologiem, są terapie zajęciowe. Wszystko zależy od stanu zdrowia osoby u nas przebywającej. My nie podchodzimy do tego w taki sposób, że rodzina przekazując nam osobę obłożnie chorą pozbywa się kłopotu. Jest to po prostu jedna z from zabezpieczenia godności na starość.
– Użyła Pani określenia „dom starców”. Faktycznie, dziś rzadko już słychać takie określenie. Operuje się terminem „dom pomocy społecznej” z podkreśleniem słowa „dom”. Czy zmienia się postrzeganie roli DPS-ów?
– Myślę, że tak. Jesteśmy „domem”, ale też i instytucją. Musimy spełnić pewne warunki instytucjonalne, ale też jesteśmy domem. Pojęcie „domu” wymaga, aby osoba tu przebywająca czuła się dobrze i miała cos do powiedzenia. Wiemy przecież, że we własnym domu nasze zdanie jest najważniejsze i pewne zwyczaje domowe staramy się wprowadzić w naszych placówkach. Mieszkańcy DPS-ów mają Radę Mieszkańców, która pomaga w zarządzaniu, sugerując swoje potrzeby. Sami mogą zgłaszać skargi i prośby, np. co do żywienia lub wyjazdów integracyjnych.
– Powróćmy jeszcze do początku naszej rozmowy. Przepracowała pani już 40 lat. Co Panią motywuje w tym zawodzie?
– W pomocy społecznej mogą pracować ludzie o określonych cechach charakteru i ja chyba do tej grupy też się zaliczam. Uważam się za osobę wrażliwą, lubiąca ludzi i osobę, której satysfakcję daje praca na rzecz drugiego człowieka. W naszym placówce były już osoby, które z tą pracą sobie nie poradziły. Praca z drugim człowiekiem nie jest łatwa. W naszym przypadku są to osoby przeważnie obłożnie chore. Po drugie, na wspólnej przestrzeni mieszkają ludzie o różnych charakterach, różnych doświadczeniach życiowych i systemie wartości. Dla osoby pracującej w pomocy społecznej to bardzo duże wyzwanie i obciążenie psychiczne. Człowiek pracujący z drugim człowiekiem musi być po prostu empatyczny, musi po prostu lubić ludzi.
– Gdyby Pani chciała zachęcić młodych ludzi, którzy są na etapie wyboru zawodu to jakich argumentów by Pani użyła, aby wybrali pomoc społeczną?
– Praca w pomocy społecznej jest pracą trudną i nie ma spektakularnych efektów. Wybierając np. zawód nauczyciela można się pochwalić, że mój uczeń wygrał olimpiadę. W pomocy społecznej takich osiągnieć nie ma. Dla nas sukcesem jest już utrzymanie osoby w stanie zdrowia, który nie będzie gorszy niż, gdy do nas ta osoba trafiła. Dla nas sukcesem będzie jak osoba, która sam nie jadła zacznie sama spożywać posiłki. Wiemy też, że praca w pomocy społecznej nie należy do dobrze wynagradzanych. Ludzie młodzi dziś są nastawieni na duże zarobki i duże sukcesy. Osoba młoda, która chce przyjść pracować w pomocy społecznej musi zatem przeanalizować swój charakter, czyli czy posiada te cechy, o których już mówiłam oraz czy jest gotowa na pracę, która nie ma spektakularnych efektów.