Do Krakowa miało się jeździć szybciej, a jeździ się wolniej
Wielu naszych czytelników podróżuje do Krakowa i z Krakowa, więc podejmujemy temat oddanego niedawno nowego odcinka S7, który zamiast przyśpieszyć ruch znacznie go spowolnił
Chodzi o odcinek Szczepanowice-Widoma, który w założeniu ma być też obwodnicą Słomnik. Oddany do użytku kierowców 4 października br. 13 km. odcinek ma po dwa pasy ruchu w każdą stronę i dwa MOP-y. Rzeczywiście, jedzie się po nim bardzo dobrze, ale po raz kolejny ktoś na lekcjach z zarządzania przespał tematykę związaną z tzw. wąskim gardłem. W przypadku tego odcinka wąskim gardłem stało się rondo w Szczepanowicach.
– Słomniki odetchną, a kierowcy zyskają pierwszy z odcinków drogi ekspresowej S7 w woj. małopolskim na północ od Krakowa. Od dziś bezpiecznie i komfortowo kierowcy ominą miasto Słomniki, skracając swój czas przejazdu – zachwalała nowy odcinek GDDKiA w specjalnym komunikacie na temat tego odcinka.
Tak miało być, ale o jakości całego projektu świadczą jego słabe punkty. Dwupasmówka kończy się rondem w Szczepanowicach i w niedzielne popołudnia sznur samochodów mknących nowoczesnym odcinkiem S7 w kierunku Warszawy musi raptownie hamować na 3-4km. przed wspomnianym rondem. Powodem jest zator tworzący się na wspomnianym rondzie, które obsługuje ruch zarówno z Krakowa jak i do Krakowa. Ten odcinek pokonuje się w tempie 2km./h., a więc wolniej niż pieszy. Otwarcie nowego odcinka zatem nie tylko, że nie polepszyło warunków podróży to jeszcze je pogorszyło. W chwili obecnej jedzie się wolniej niż wówczas, gdy jeździło się starą siódemką.
Problem mają zarówno kierowcy prywatni jak i zawodowi, którzy transportują towary lub prowadzą komunikacje autobusową. W drzazgi idą wszelkie rozkłady jazdy. Problem nowego odcinka S7 dostrzegła także GDDKiA i zamierza wprowadzić zmiany.
https://www.facebook.com/gddkia/posts/243260381179043