autor wpisu: Autor | komentarzy (0)
Dlaczego sezon został zakończony, a nie anulowany? MZPN wyjaśnia swoje stanowisko
Zakończenie sezonu piłki nożnej w niższych klasach rozgrywkowych wywołało wiele emocji. Jedni zyskali, a inni stracili. W radomskiej A-klasie grupy 2 zyskał Zodiak Sucha, bo awansował a straciła Mogielanka Mogielnica, która była murowanym faworytem do awansu. Zakończenie sezonu wywołało wiele komentarzy, więc Mazowiecki Związek Piłki Nożnej postanowił merytorycznie przedstawić powody takiego rozwiązania, które publikujemy poniżej
Czwartkowe spotkanie spotkaniu prezesów szesnastu wojewódzkich ZPN budziło wiele emocji i oczekiwań, głównie jeśli chodzi o bieżące pytania o rozstrzygnięcia w niższych ligach, gdzie powstało sporo sytuacji nietypowych. Decyzja jest jednoznaczna: wszystkie rozgrywki poniżej poziomu III ligi dobiegają końca: są awanse, ale nie ma spadków – takie decyzje podjęto w czwartek w Warszawie.
Tam gdzie lider i wicelider danej klasy rozgrywkowej mieli tyle samo punktów (czyli biorąc pod uwagę moment, w którym przerwano sezon – zagrali ze sobą tylko raz), będzie dodatkowy baraż o awans. Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej postarają się jednak dokończyć rozgrywki na szczeblu wojewódzkim Pucharu Polski. Oczywiście, mają też odbyć się baraże o awans tam, gdzie przewidywano je od początku, czyli na przykład w tych wojewódzkich związkach, które miały u siebie dwie równoległe grupy IV ligi; dotyczy to właśnie Mazowsza.
To, że sezonu w niższych ligach nie da się dograć sezonu do końca, stawało się coraz bardziej oczywiste od wielu tygodni. Poza czterema grupami III ligi prawie nigdzie nie zdążono rozegrać choćby jednego wiosennego spotkania o punkty. Rekordziści w tzw. terenie mieli do rozegrania jeszcze aż 17 terminów w ramach sezonu zasadniczego 2019/20. Tymczasem amatorzy nie tylko nie wytrzymaliby grania środa-sobota. Mają obowiązki zawodowe i co do zasady należy unikać wyznaczania im kolejek w środku tygodnia. Nawet hipotetycznie zakładając nadrabianie zaległości od pierwszego weekendu czerwca i granie w każdy weekend bez przerwy letniej (i tak w sytuacji epidemii kompletnie nierealne), w wielu częściach Polski rozgrywki sezonu 2019/20 skończyłyby się dopiero pod koniec września.
Na dziś doszły jeszcze sprawy epidemiologiczne, a więc konieczność wykonania testów antywirusowych, których koszt w wielu przypadkach przekroczyłby wielomiesięczne budżety klubów w terenie. Ergo, doprowadziłby je ro rychłej ruiny. Na to żaden mądry zarządca nie mógłby pozwolić; w tym przypadku władze Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej w swoich poczynaniach jawią się jako troskliwy gospodarz. Jak zawsze…
W innych kwestiach 12 maja br. zarząd PZPN zadecyduje, jak będzie dokończona III liga. Są to zbyt ważne rozgrywki, by podejmować wiążącą decyzję bez uchwały zarządu PZPN, który wkrótce ma przejąć jej prowadzenie od wojewódzkich związków.
Przed spotkaniem w Warszawie mówiono o kilku realnych wariantach. Istniał pomysł uznania całego sezonu za niebyły, co byłoby równoznaczne z przystąpieniem do rywalizacji 2020/21 w niezmienionych zestawieniach. Rozważano też uznanie tabel (z awansami i spadkami lub tylko z awansami, ale bez spadków). Zdecydowanie wygrało ostatnie rozwiązanie.
Każdy z szesnastu prezesów przygotował się do tego spotkania, rozmawiając wcześniej z klubami na swoim terenie. Na podstawie tego rozeznania podjęto decyzję w zasadzie bezspornie i oczywiste. Cieszmy się tym, co mamy, z nadzieją, że przyszłość będzie łaskawsza i doczekamy się znów naszej piłkarskiej jesieni. Złotej jesieni…