Z okazji święta św. Filipa Neri o Filipinach słów kilka
26 maja 1595 r. zmarł w Rzymie Filip Neri - założyciel Filipinów. Dziś w kościele katolickim obchodzimy jego wspomnienie. Z tej okazji kilka słów o Filipinach w Studziannie, a więc o jednym miejscu w naszym regionie, którym jest to Zgromadzenie
Zgromadzenie Oratorium św. Filipa Neri nie jest zbyt powszechne w Polsce. Jego założycielem był Włoch, św. Filip Neri (1515-1595), nazywany też „radosnym świętym”. Filipini w Polsce pojawili się na Świętej Górze pod Gostyniem w 1668 r. Według historycznego przekazu wielkim czcicielem św. Filipa Neri był ks. Jan Stanisław Zbąski – jeden z pierwszych kustoszy nowego sanktuarium w Studziannie. On również był inicjatorem sprowadzenia Filipinów. Uroczyste wprowadzenie, czyli tzw. introdukcja Filipinów miała miejsce 8 maja 1674 r.
Filipini już od początku swego pobytu w Studziannie zajmowali się także spisywaniem jej historii. Dzięki ks. Stanisławowi Sannerowi wiemy, że jeszcze przed ogłoszeniem Dekretu o cudowności Obrazu do Studzianny przybywały tłumy pątników.
Efekty pracy Filipinów w Studziannie mają aspekt zarówno materialny jak i duchowy. Z trudem znajdzie się w kraju drugą tak małą miejscowość, w której znajdziemy trzy świątynie. Nie jest to przynajmniej przejaw megalomanii kustoszów Obrazu. Najmniejsza z nich, kościół św. Anny stoi w miejscu pierwotnego kościoła, do którego przeniesiono Obraz z dworu Starołęskich. Idąc na cmentarz napotkany po drodze kościół św. Józefa, który został wzniesiony na przełomie wieku XVII i XVIII. Jednak najznamienitszym dziełem Filipinów – w sensie materialnym – jest dominująca nad okolicą bazylika. Jak wspomina ks. Władysław Nater decyzja o jej budowie zapadła już kilkanaście lat do przeniesieniu Obrazu ze studzieńskiego dworu do pierwszego kościoła. Bazylika, którego nazwisko architekta niestety skrywa historia została konsekrowana 1748 r. Obraz przeniesiono dopiero jednak 1776 r. Ogromny koszt budowli pokryły darowizny, zarówno te pozostawione przez pątników jak i szlacheckie rody. Wpływ na tak długi okres budowy miały także zdarzenia losowe jak zaraza cholery w 1708 r., czy pożar 1753 r.
Filipini zostawili także trwały ślad w historii niematerialnej tutejszego sanktuarium. Za zaangażowanie w Powstanie Styczniowe Kongregacja została rozwiązana w 1865 r. Filipini wrócili tutaj dopiero w 1928 r. Długo nie cieszyli się spokojem, ponieważ wybuch II wojny światowej również wpłynął na ich życie. Przebywający w bazylice od września 1940 r. ks. Jan Chryzostom Michałowski od lutego 1941 r. objął stanowisko wikarego w parafii Sady. Tam, wstawił się za aresztowanym przez Gestapo nauczycielem. Został aresztowany i wywieziony do Oświęcimia, a następnie Buchenwaldu, gdzie zmarł zniszczony ciężkimi warunkami. Do Kongregacji Filipinów należał również ks. Ludwik Mucha, który w czasie II wojny światowej został kapelanem Wydzielonego Oddziału Wojska Polskiego mjra Henryka Dobrzańskiego, czyli legendarnego Hubala, który tutaj walczył i zginął. W 1968 r. Filipini gościli kardynała tysiąclecia ks. Stefana Wyszyńskiego oraz kardynała Karola Wojtyłę, którzy dokonali koronacji Obrazu św. Rodziny w Studziannie. W ubiegłym roku zorganizowali 50-lecia tego wydarzenia.