Ukryty kod patriotyczny w Szańcu mjra Hubala w Anielinie
1-ego września przypada kolejna rocznica wybuchy II wojny światowej. W miejscowości Anielin (Gmina Poświętne) znajduje się miejsce pamięci narodowej - Szaniec mjra Henryka Dobrzańskiego. Wszyscy znają to miejsce, ale mało kto wie, że pomnik ma ukryte symbole
28 września 1939 r. skapitulowała Warszawa. Henryk Dobrzański – oficer regularnego Wojska Polskiego nie miał już nadziei na dotarcie do stolicy. Musiał wybrać, czy poddać się kapitulacji, czy dotrzymać słowa przysięgi wojskowej. Wiemy co wybrał i wiemy jak jego historia się zakończyła. Poległ w walce z okupantem 30 kwietnia 1940 r. na obrzeżach miejscowości Anielin. Dziś w miejscu jego śmierci znajduje się szaniec, który upamiętnia Hubala i jego żołnierzy. W obecnym kształcie został wybudowany w latach siedemdziesiątych, a więc epoce socjalizmu, w której nie po drodze było z symbolami narodowymi i upamiętnianiem bohaterstwa żołnierzy II RP. Tym większa zasługa dla architektów, że w czasach ideologicznie odmiennych od dzisiejszych i w sytuacji realnego zagrożenia represjami za odwoływanie się do symboli II RP oraz symboli Polski Walczącej potrafili przemycić „niewygodne treści”.
w 1964 r. stanął w miejscu śmierci Hubala pamiątkowy obelisk – stoi po dziś dzień. Na fali popularności filmu „Hubal” z wybitną kreacją Ryszarda Filipskiego postanowiono jednak starać się o wybudowanie okazalszego pomnika. Artysta plastyk z Łodzi prof. Wiesław Śniadecki opracował bezpłatnie projekt szańca. Akcję zbierania kamieni potrzebnych na budowę szańca koordynował Marian Zach, który po dziś dzień pielęgnuje pamięć o Hubalczykach. Front szańca miała stanowić okazała żelazna brama, na której miano umieścić Krzyż Virtuti Militari i Krzyż Walecznych. W trakcie prac, które ruszyły w 1976 r. okazało się, że tak zaprojektowana brama mogłaby sprawić problemy przy codziennym jej użytkowaniu. Po prostu, była zbyt ciężka. Przeprojektowania frontonu podjął się Marek Markowski.
– Przeprojektowując fronton szańca, postanowiłem wykonać go w kształcie zbliżonym do znaku „Polski Walczącej” – możemy przeczytać wypowiedź autora projektu na łamach książki pt. „Anielin – tu poległ Hubal”. I rzeczywiście, gdy stanie się na wprost szańca nie sposób nie dostrzec w elemencie rozdzielającym dwa wejścia zakamuflowanego znaku PW. Należy pochylić czoła przed autorem, że w czasach realnego socjalizmu nie bał się przemycać takich treści. Wystarczyłoby, aby któryś z inteligentniejszych działaczy PZPR dopatrzył się ukrytego przekazu, a los projektanta byłby przesądzony. Stało by się podobnie zapewne w sytuacji, gdyby ktoś „życzliwy” chciał błysnąć i doniósł do „odpowiednich władz”.
Symbol Polski Walczącej otacza osiem prętów, które imitują lance – to symbol ośmiu oficerów. Na furtach dostrzeżemy płonące znicze i wieńce laurowe. Te drugie mają symbolizować bohaterstwo. W furtach są zamki, które są stylizowane na zamek karabinowy typu Mauser. Możemy też dostrzec orzełka w koronie – według wzoru z czapki żołnierskiej. Z tym ostatnim elementem wiąże się kolejna anegdota.
Uroczystość odsłonięcia szańca została zaplanowana na dzień 12 października 1977 r., a więc na święto Ludowego Wojska Polskiego. Ktoś z przedstawicieli gminnych władz zauważył, że orzełki mają korony, co wówczas było wręcz przestępstwem. Polecono je odpiłować, aby mający przybyć na uroczystości partyjni dygnitarze nie zauważyli koron na godle narodowym. Marek Markowski wykpił się tym, że nie ma odpowiednich narzędzi, a po drugie jest już za mało czasu, aby taką operację przeprowadzić. Krakowskim targiem postanowiono zasłonić orzełki biało-czerwoną wstążką.
W trakcie uroczystości wiatr zwiał prowizoryczną zasłonę i oczom dygnitarzy partyjnych ukazały się orły w koronie. Az strach pomyśleć co by się działo, gdyby któryś nadgorliwy działacz dopatrzył się ukrytego znaku PW. Dzięki zakamuflowaniu symboli i sprytowi udało się przemycić treści, których w latach siedemdziesiątych pokazywać nie można było. Szaniec mimo nie przychylnych warunków ideologicznych przetrwał w niezmienionym kształcie po dziś dzień. Warto czasami odejść kilka kroków od jego frontonu i spojrzeć nań oczami projektanta, by zobaczyć jak świetni ukrył symbole, które chciał przekazać. Nie ma lepszej daty niż 1-ego września, aby o tym opowiedzieć. 80 lat temu historia zmieniła bieg bezpowrotnie odciskając piętno, którego ślady widoczne są do dziś.
Super artykuł
Dziękuję