Rodzice nie chcą posyłać dzieci do przedszkoli w Nowym Mieście nad Pilicą
W ramach tzw. luzowania obostrzeń w związku z zagrożeniem epidemiologicznym Rząd dał przyzwolenie na wznowienie działalności żłobków i przedszkoli. Samorządy mają do tej decyzji różne podejście. W Nowym Mieście nad Pilicą postanowiono oddać głos najważniejszym tej sprawie, czyli rodzicom
– Od 6 maja chcemy otworzyć żłobki i przedszkola – poinformował Mateusz Morawiecki, na konferencji prasowej w dniu 28 kwietnia 2020 r., ale jednocześnie zaznaczył, że „ostateczne decyzje będą podejmowane każdorazowo, w odniesieniu do każdego żłobka, każdego przedszkola, przez organy założycielskie”.
Swobodna decyzyjna sprawiła, że samorządy mają bardzo zróżnicowanie podejście do tego tematu. By nie szukać daleko warto podać przykład nieodległego Opoczna, które wyraźnie zapowiedziało, że w tym terminie przedszkola nie zostaną uruchomione. Z kolei UM Przysucha poinformował, że już od jutra uruchamia Samorządowy Klub Dziecięcy „Maluszek”, a przedszkola samorządowe numer 1 i 3 w Przysusze zostaną uruchomione od poniedziałku 11 maja.
Samorząd Gminy Nowe Miasto nad Pilicą wybrał jeszcze inną drogę, a mianowicie oddał głos w tej sprawie najbardziej zainteresowanym, czyli rodzicom i w odpowiedzi otrzymał wyraźny sygnał, że rodzice mają obawy przed powrotem dzieci do przedszkoli.
– W obecnej chwili dyrektorzy tych instytucji kontaktują się z rodzicami w celu ustalenia informacji dotyczącej liczby dzieci, które potrzebują objęcia opieką w pierwszej kolejności. Na chwilę obecną zainteresowanie ze strony rodziców jest bardzo małe, tylko niewielka liczba rodziców zadeklarowała chęć powrotu dzieci do placówek. Podyktowane jest to głównie troską o bezpieczeństwo dzieci – czytamy m.in. w oświadczeniu umieszczonym w mediach społecznościowych.
Takie stanowisko rodziców nie dziwi i chyba nie będzie odosobnione na terenie kraju. Płynące komunikaty o konieczności ograniczenia kontaktów interpersonalnych, ponieważ koronawirus SARS CoV – 2 przenosi się droga kropelkową zrobiły swoje. Społeczeństwo zrobiło się nieufne i przewrażliwione. Widać to na ulicy, w sklepie, w pracy. Na drugiego człowieka patrzy się jak na potencjalnego nosiciela. Po drugie, nie wszyscy przestrzegają obowiązujących zasada sanitarnych, a w przypadku kilkuletnich dzieci przestrzeganie tych zasad jest wręcz niemożliwe.
Trudno przypuszczać, że pedagog przedszkolny będzie w stanie zapanować nad grupą kilku lub kilkunastu maluchów. Te okoliczności podnoszą sami pedagodzy, więc obawie rodziców nie ma co się dziwić. Obecna sytuacja jest poniekąd patowa. Z jednej strony mamy odmrażanie gospodarki, a drugiej strony powrót do pracy wiąże się z koniecznością oddania dziecka do przedszkola, czyli oddania je do dużej zbiorowości i ewentualnego zwiększenia ryzyka zakażenia. Obecna sytuacja nie jest więc łatwa dla nikogo. Zwiększenie zabezpieczeń sanitarnych w przedszkolach z pewnością będzie przydatne, ale czy nad grupą żywiołowych maluchów da się w ogóle zapanować? Do tematu wrócimy, gdy otrzymamy pierwsze sygnały o pracy przedszkoli w nowych warunkach.
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=3568958626465615&id=1289602951067872