Blask Odrzywół niczym Manchester United stworzył własną legendę. Dokładnie 20 lat później
W dziewiątej kolejce A-klasy do Odrzywołu przyjechała drużyna wicelidera tabeli. Wielu kibiców wierzyło, że Blask może urwać chociaż punk Chojniakowi, ale tego co się wydarzyło nikt nie mógł się spodziewać
Ten kto był wczoraj na stadionie w Odrzywole wzbogacił się o wspomnienia na długi czas. Spotkanie zaczęło się od euforii na trybunach, ponieważ piłkę do siatki rywali już w 14 minucie skierował Sułecki. Dalsza część pierwszej połowy przebiegła pod nieznaczne dyktando drużyny przyjezdnej. Napastnicy i skrzydłowi Chojniaka górowali warunkami fizycznymi nad obrońcami Blasku, co poskutkowało kilkoma groźnymi sytuacjami. Dwie z nich niestety zakończyły się golami i na przerwę Chojniak schodził z jednobramkowym prowadzeniem.
Druga połowa to czyste piękno najpopularniejszej dyscypliny sportowej na świecie. Było w niej wszystko co pozwoli nam zapamiętać ją na bardzo długo. Spokojny początek nie zwiastował większych emocji. Najważniejsze zaczęło się dziać w ostatnich 30 minutach meczu. W 77 minucie Chojniak zwiększył swoją przewagę, strzelając trzecią bramkę. Pomocnik drużyny z Wieniawy popędził kilkadziesiąt metrów pomiędzy piłkarzami Blasku i z niezwykłą łatwością wpakował piłkę do siatki. Reakcja piłkarzy i kibiców wskazywała, że Chojniak nie da już sobie odebrać kompletu punktów. Nic bardziej mylnego.
Kluczowa dla całego meczu sytuacja miała niedługo później. Napastnik przyjezdnych wyszedł na sytuację sam na sam z Gutem. Całe szczęście nasz bramkarz w sobie wiadomy tylko sposób broni strzał i wygrywa ten pojedynek. Gdyby nie ta parada Chojniak miałby 3 bramki przewagi. Kilka minut później za dwie żółte kartki z boiska wyleciał jeden z piłkarzy Chojniaka.
W 89 minucie kontrowersyjny rzut karny na bramkę zamienił Sułecki, a chwilę później stadion eksplodował. Wprowadzony w drugiej połowie Sieczkowski uderza piłkę w stronę bramki, ta odbija się od poprzeczki i upada w okolice linii bramkowej. Nikt nie miał wątpliwości – to powinien być gol. Niestety sędzia główny nie był w stanie dobrze ocenić sytuacji, a sędzia liniowy nie dopatrzył się bramki. Gdyby był VAR to wszystko byłoby wiadome, a tak zdania są podzielone i będziemy żyć w niepewności. Nasze rozczarowanie potrwało jednak tylko kilka chwil, ponieważ do wyrównania doprowadza wprowadzony w pierwszej połowie za kontuzjowanego Furmańskiego Patryk Krupka. Radość na trybunach była nie do opisania!
W doliczonym czasie gry jeden z piłkarzy Chojniaka wychodził na czystą pozycję, która pewnie zakończyłaby się golem. Sytuacje próbuje ratować Wiśniewski, który fauluje tuż przed polem karnym w zamian za co wylatuje z boiska. Piłkarz Chojniaka marnuje rzut wolny z dogodnej pozycji i uderza w mur. Już prawie można było odetchnąć, remis z wiceliderem po takim meczu to bardzo dobry wynik.
W ostatniej z czterech doliczonych minut kibice powoli szykowali się do opuszczenia stadionu. Wtedy to wprowadzony po przerwie Szklarczyk wyprowadza czwarty cios. Po uderzeniu głową piłka wturlała się do bramki Chojniaka. Na trybunach szał radości, Chojniak ląduje na deskach a sędzia odgwizduje koniec spotkania!
Mecz w Odrzywole przypomniał kibicom wydarzenia, które przeszły do legendy piłki nożnej. Dokładnie 20 lat temu w finale Ligi Mistrzów Bayern Monachium zmierzył się Manchesterem United. Gdy wszyscy fetowali się na fetę Bayernu (było 1:0) piłkarze Manchesteru strzelili dwie bramki w doliczonym czasie gry: Teddy Sheringham 90+1, Ole Gunnar Solskjær 90+3. Od wczoraj Blask stworzył własną legendę, którą kibice będą wspominać latami, jak robią to w Manchesterze.
Tekst: Paweł Zając (Blask Odrzywół)
Blask Odrzywół – Chojniak Wieniawa 4:3 (1:2)
Bramki:
Blask:
14′ Bartłomiej Sułecki
89′ Bartłomiej Sułecki
90+2′ Patryk Krupka
90+3′ Michał Szklarczyk
Blask Odrzywół:
Gut (gk), Furmański, Rzuczkowski, Niedzielewski, Wiśniewski, Rychta Łukasz, Rychta Bartek (c), Bojarczuk, Karwowski Mateusz, Walczyk, Sułecki
Zmiany:
Krupka za Furmańskiego
Rogulski za Walczyka
Szklarczyk za Karwowskiego
Sieczkowski za Rychtę Bartka