„Poznakowski Band” zagrał mocno na Podwieczorku w Bibliotece Miejskiej w Koluszkach
Ryszard Poznakowski - muzyk, kompozytor, aranżer, wieloletni kierownik muzyczny w Teatrze Syrena w Warszawie, a w latach 1969 - 2005 członek zespołu „Trubadurzy”, był kolejnym gościem spotkania zorganizowanego w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Koluszkach
Poznakowski to twórca wielu znanych piosenek, które komponował dla innych artystów, m.in. dla Krzysztofa Krawczyka, Czerwono-Czarnych, Alicji Majewskiej, Zbigniewa Wodeckiego, Andrzeja Zauchy, Katarzyny Sobczyk, Andrzeja Dąbrowskiego czy Wojciecha Gąsowskiego.
Od 2012 roku jest także liderem zespołu „Poznakowski Band”, z którego częścią przybył na spotkanie do Koluszek. A byli to: Samanta Daszkowska i Piotr Kubacki.
Kompozytor barwnie opowiadał o swoim życiu muzycznym, przygodzie z Mickiem Jaggerem – wokalistą rockowym – współzałożycielem grupy The Rolling Stones i licznych zajęciach, jakich się w życiu podejmował i podejmuje, oraz o drodze do popularności. Ciekawostką w jego życiorysie, jak przyznaje kompozytor jest to, że od kilku lat jest sołtysem położonej w okolicach Pułtuska wsi Magnuszew, w której od dobrych już kilku lat szczęśliwie mieszka. Przyznał, że napawa go dumą, iż mieszkańcy wioski obdarzyli go tak wielkim zaufaniem i stara się sprostać temu zadaniu. Z racji wielu obowiązków zawodowych, zmuszony jest część czasu spędzać w Warszawie, ale prawdziwie urzekła go woda i zieleń w zakolu rzeki Orzyc, gdzie cisza mącona jest co najwyżej dźwiękami klawiatury w „białym dworku”, który jest muzyczną pracownią artysty w Magnuszewie.
Uczestnikom podwieczorku zdradził też, że nigdy nie był człowiekiem wojny, który „po trupach idzie do zwycięstwa”. Zawsze szukał w życiu dialogu i porozumienia, a w muzyce nie obrażał się na żaden gatunek, w tym także disco polo. Gdyby miał się określić to raczej jako refleksyjny przewodnik stada. Stara się w życiu tak wykorzystać posiadane walory, żeby pomagać sobie i innym, nie walcząc. Pokojowo, ugodowo. Widać to pozytywne nastawienie do otaczającego świata odpłaciło dużą dozą energii, jaką nadal emanuje artysta. Wciąż prowadzi aktywne życie muzyczne. Poza koncertami z zespołem Poznakowski Band, od 2010 roku okazjonalnie występuje w zespole Trubadurzy. W 2017 zaangażował się ponadto w trasę koncertową Trubadurów z racji jubileuszu ponad 50 lat istnienia grupy. Artysta podkreślił jednak, że zgodnie z rytmem biologicznym i życiowymi potrzebami, przyszedł czas by zwolnić, czas jakiegoś uspokojenia i wyciszenia. – Jestem już właśnie na tym ostatnim etapie. Pragnę teraz zająć się tym, co przyjemne i wartościowe. Dla mnie, dla rodziny, bez gonitwy. Teresie (żonie, przyp. red.) takie życie też odpowiada. W domowych pieleszach. Nie wyciska ze mnie siódmych potów w estradowym biznesie – mówi z wdzięcznością. Ale od razu przyznaje, że z muzyką już nigdy się nie rozstanie. Trudno było nie zauważyć tej fascynacji Poznakowskiego muzyką. O swoim życiu i twórczości wolał mówić do publiczności słowami piosenek. W ten oto sposób, ku wielkiej radości przybyłych – „Podwieczorek” zamienił się we wspaniały koncert.
I tak, można było usłyszeć takie ponadczasowe przeboje jak: „Znamy się tylko z widzenia”, „Chałupy welcome to”, „Gdzie się podziały tamte prywatki”, „Trzynastego”, „Zabawa w stylu folk”. Zespół zagrał też „Małego księcia” – pierwszą piosenkę kompozytora, która odniosła sukces. Śpiewała ją Kasia Sobczyk z zespołem Czerwono-Czarni. Były też inne znane utwory, w tym jeden, jak przyznał sam kompozytor, utrzymany w klimacie disco polo, a zatytułowany „Bo ja mam teścia”.
I właśnie ta różnorodność muzyczna, ciekawość różnych gatunków muzycznych, poza oczywiście olbrzymim talentem, przyczyniła się do dużej popularności artysty i sprawiła, że jego piosenek słucha się chętnie niezależnie od wieku.
Każdy zapowiadany utwór koluszkowska publiczność witała owacyjnie, rzec można – z otwartymi uszami. A żegnała, nie żałując wykonawcom braw. Obecny na podwieczorku-koncercie Burmistrz Koluszek Waldemar Chałat, podziękował artystom kwiatami. I słusznie, bo im się należały. Stylistyczna różnorodność repertuaru sprawiła, że każdy mógł znaleźć coś dla siebie. A przy okazji, gdzieś pomiędzy nutami, przypomnieć sobie młodość…
(tom)
????